Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2008, 16:20   #26
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Uhmathael

Albowiem Ty wybawiasz naród uniżony
a pognębiasz oczy wyniosłe.

(Ps 18,28 )

Siła, nowa siła do działania, otucha oraz... ulga. Tak, to Ci obmyło. Azazael znowu milczał, tak jakby każde jego słowo było okupione bólem, bólem od ognia Czyż tak jest? Spojrzał na ciebie, wpatrzył tak jakby chciał powiedzieć:
I Ty, jeden z tych którzy byli pierwsi, i Ty masz wątpliwości. O słaby, o zagubiony.
Lecz nie powiedział nic, zupełnie nic. Milczał jeszcze siedząc na krześle, jakby wsłuchiwał się w delikatny trzask płomieni. Kiedy wszyscy przemówili, on dalej milczał. Zdawał się myśleć, a może tylko opierać płomieniom? Lecz to on był panem ognia! Czujesz spoglądając na niego żałość, smutek. Lecz też moc, to co było czuć w niebie, słowa mające fizyczną wartość, moc zmienny świata i wielką dumę archanioła. W ciszy, z trudem wymówił słowa.
-Jesteście pięcioma aniołami zdradzonymi przez jedynego!
Przemówił z mocą, lecz zdawało się mu to trudne. Powtórzył słowa, ciekawe czy bardziej zapewniał Was, czy może siebie samego. Anioł, te słowo zapadło się w sobie, znikło. Czyżby byliście zdradzeni?
-Spójrzcie gdzie coś było, a tego nie będzie, chciej, a będzie Ci dane, zabij, a po wieki tego nie będzie, zawładnij, to narody w strachu będą pierzchnąć!
Te słowa, nie było tam bólu czyta pewność siebie, gniew, duma i moc. Wyciągnął rękę przed siebie, omiótł płonąca dłonią okolicę.
-Satanael! Ja naprawę nie mam czasu, a Wy mnie pytacie o najwyższego? Część upadła...
Opuścił rękę, wstał jakby szukując się do pójścia sobie. Spojrzałeś, nie było tam już krzesła. Płomień zdawał się wzmocnić, a po twarzy Azazaela przebiegł grymas cierpienia.
-Kurwa... prędko. Coś jeszcze?

Ambustiel

Złóżcie należne ofiary
i miejcie w Panu nadziejÄ™!

(Ps 4,6)

Moc pozostała, gniew, służba odeszły, opuściły Ciebie. Wolność, wolność, wolny wiatr Edenu, wolny ogień, zwolna rosnąca roślina wzbijając się z ziemi ku niebiosom, wolny i nieskrępowany potok płynący gdzie chce. Czy i Ty byłeś wolny? Azazael chyba tchnął w Ciebie wolę, lecz czy to on? Skoro masz być wolny, sam masz być swa wolą, mocą i działaniem i nic Cię nie ma krępować? Czy to jest wolność? Morfa krępowało ciało. Czy i Ciebie? Kocur leniwie się przeciągnął, płomień nie zdawał się mu robić krzywdy. Leniwie zdradził Azazaela, wrócił do Ciebie. Usiadł przy Tobie, spojrzał na Ciebie. W tych oczach nie było rozumu, może coś go przyćmiewało. Co? Panika?
-Jesteście pięcioma aniołami zdradzonymi przez jedynego!
Azazael powtórzył po raz kolejny, Twój kot na te słowa położył się na ziemi. Poczułeś w Tym jakieś kłamstwo, lecz gdzie? Przy świerzbiącym Cię słowie anioł, czy może zdrada bije Twe uszy. Archanioł mówił dalej.
-Spójrzcie gdzie coś było, a tego nie będzie, chciej, a będzie Ci dane, zabij, a po wieki się nie narodzi, zawładnij, to narody w strachu będą pierzchnąć!
Wskazał ręką otoczenie. Brzmiało to trochę jak zew szaleństwa, anioła nie mogącego się pogodzić z upadkiem.
-Satanael! Ja naprawę nie mam czasu, a Wy mnie pytacie o najwyższego? Część upadła...
Czas, czemu nie miał. Czasu? Czy ca go ogranicza, jak ludzi, że umrze, że korzysta z życia? Niemożliwe! Lecz jeśli... Wstał z krzesła, kot wystraszony wbiegł pod Twe łóżko.
-Kurwa... prędko. Coś jeszcze?

Andrel

Wszyscy mówią kłamliwie do bliźniego,
mówią podstępnymi wargami i z sercem obłudnym.

(Ps 12,3)

-Jesteście pięcioma aniołami zdradzonymi przez jedynego!
Czy to nie Ty zdradziłeś? Może Jehowa jak mówił Satanael. Kiedy stworzył człowieka, Was, Ciebie odrzucił. Kiedy kazał swojemu aniołowi zniszczyć swój skarb.
-Spójrzcie gdzie coś było, a tego nie będzie, chciej, a będzie Ci dane, zabij, a po wieki tego nie będzie, zawładnij, to narody w strachu będą pierzchnąć!
Ta władza, potęga, panowanie w Tych brzemiennych słowach. Pewność, może marzenie. Lecz Azazael, pan ognia, chociaż płonął, zdawał się pewny, pewny swego zdania, jego prawdziwości, swojej i waszej mocy. Swojej i Twojej. Właśnie, Waszej? Jesteś Ty, nikt Ci nie pomógł z skrzydlatych. Lecz skoro przybył tu Archanioł, nie ważne po co. Ważne że jakby pomógł. Zapewne.
-Satanael! Ja naprawę nie mam czasu, a Wy mnie pytacie o najwyższego? Część upadła...
Satanael. Najwyższy, majestatyczny i najbliższy Jego, Jahwe. Chociaż zdawał się Tacy jak wy, pełen rozpaczy która popchnęła go do buntu. Jak tak można mówić, twierdzić! To pierwszy i najwyższy! Ten który niósł światło jutrzenki, nowej nadziei, najwspanialszy dar. Anioł włączy, mądry i miłosierny? Tak? Bzdura, woła Twa jaźń w proteście w obliczu tego co dzieje się tej nocy. Azazael wstał, lekko, trochę z bólem.
-Kurwa... prędko. Coś jeszcze?

Christianus

Płacze, płacze wśród nocy,
na policzkach jej Å‚zy,
a nikt jej nie pociesza
spośród wszystkich przyjaciół;
zdradzili ją wszyscy najbliżsi
i stali siÄ™ wrogami.

(Lm 1,2)

-Jesteście pięcioma aniołami zdradzonymi przez jedynego!
Zagrzmiały słowa Azazaela. Niczym mówcy do tłumu, lecz były to jakby ojcowskie, prawdziwe i pełne boleści słow. Czy na pewno. Tak jest? Był on spokojny, milczał, między jego zdaniami były długie przerwy.
-Spójrzcie gdzie coś było, a tego nie będzie, chciej, a będzie Ci dane, zabij, a po wieki tego nie będzie, zawładnij, to narody w strachu będą pierzchnąć!
I znowu przemówił. Czy to znaczy że możesz wszystko. Wszystko. Wszystko. Te słowo dudniło w Twej jaźni fałszem. Lecz jeśli... jeśli możesz działać? Ogarnął pomieszczenie w władczym geście.
-Satanael! Ja naprawę nie mam czasu, a Wy mnie pytacie o najwyższego? Część upadła...
Wreszcie odpowiedzieć, jakby kpina. Lecz była w tym racja. Satanael był najwyższy, jak maluczki mógł się o niego pytać? Wizyta Azazaela była czymś wielkim. Pytać o niosącego światło.. Lecz może go kryje? Może chcę cię zabić! Paranoja! Kolejne słowo które znasz, lecz nie rozumiesz czemu. Jakie to ludzkie, nie znać przyczyn. Lecz czy i Ty ie znasz przyczyny swego upadku? Nie znasz nic, tylko się domyślasz. Wstał, może chce czegoś. Wreszcie mówi.
-Kurwa... prędko. Coś jeszcze?
Spojrzał na ciebie. Spojrzał i szepnął słowa tylko słyszalne przez Ciebie. Z ironią, lekkim żalem skwitowane u końca nienawiścią.
Uspokój się, bracie. Nie jesteśmy ludźmi, by skakać sobie do gardeł.
czy to faktycznie rzekł czy może Tylko jaźń się śmieje z Ciebie?
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline