Mam wrażenie, że chodziło im o wampira w przenośni... O człowieka, który egzystuje nocnym trybem życia, a nie bestię z ośmiocentymetrowymi kłami, pijącej hektolitry ludzkiej krwi... W czasach średniowiecza każdego wampira wbiłoby się na pal, spaliło, a później jego prochy rozsypano po całym globie, jeżeli nie dla krwi, która ulecza, to z definicji i strachu.
__________________ Czyńmy dobro! ^^
Ostatnio edytowane przez Jaskier : 18-04-2008 o 21:08.
|