Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2008, 22:27   #126
Beriand
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
19:20

ŁAZIENKI

W kilka sekund wszystko było załatwione. Kucharz i kuchcik leżeli na ziemi. Dla pewności Gwen walnęła ich jeszcze raz. To wystarczy.
-Zaczekaj sekundę, magu-ostatnie słowo dziewczyna powiedziała baaardzo chłodno.

-Chodź- zakomenderowała, kiedy po chwili wróciła z minizwiadu.
Tom przeszedł jeszcze przez dwoje drzwi, dziwiąc się rozmiarom łazienki. Za nią był bardzo mały przedpokój. Zza lewych drzwi dochodziły głosy i woń kolacji.... pewno kuchnia. Za to zza drzwi przodu słychać było głos Arhmarana!
-Może poczekajmy chwilę, chyba rozmawia ze strażnikiem. Czy wkraczamy?- spytała Gwen

SALON

Strażnik podejrzliwie zerknął na Salvatore'a.
-Zwiedzanie? Bez przewodnika? Ale co tam, wpuścili cię. Jesli szukasz pana Torena to jest u góry. Chyba że chcesz pooglądać obrazy czy coś...- ochroniarz zrobił niepewną minę, ale potem znów popatrzył podejrzliwie na elfa.

HOL I SCHODY

Strażnik najwyraźniej był typowym tępym mięśniakiem. Uznał mały spektakl maga i jego ściągniętą fikcyjnym bólem twarz jakby to była prawda.
-Oj.... nic sie panu nie stało?-strażnik szybko podszedł do Arhmarana i wyciągnął rękę-Jeśli bardzo boli to mamy tu uzdrowiciela. Zresztą pan i tak idzie na górę.
Z ostatniej uwagi mag wywnioskował, że Toren i jego magiczny pracownik są razem u góry. Hm... nie za dobrze.

TYLNY OGRÓD

Dreak wychylił się zza furtki. Strzała drasnęła jego ramię. Schował sie błyskawicznie.

Kolejne wychylenie. Kolejna strzałą lekko rysnęła udo i zniknęła w ciemności.

Zaraz potem Dreak skoczył w przód jak kot. Strzała śmignęła nad nim. Poturlał sie do przodu, wstał i znowu zniknął za furtką. Usłyszał tylko świst kolejnej strzały za plecami.

Estralin nie mógł już sobie pozwolić na bezsensowne tracenie strzał. Tym razem nie może chybić. Gdzie on... jakiś cień. Łowca wycelował i strzelił.

Mała strużka krwi pociekła bo policzku Dreaka, dy strzała drasnęła czoło. Ale nie miał żadnych poważniejszych ran. Znów udało mu sie schować za murek.

Makabryczna gra w mroku nocy trwała.
 
Beriand jest offline