Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2008, 16:10   #626
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Więc chcecie go zabić albo zostawić w piwnicy, tak? Bardzo ciekawa konwencja. Proszę bardzo, róbcie z nim co chcecie.Rasgan nieoczekiwanie odpuścił sobie obronę kapłana. Klecha był na straconej pozycji, sam doigrał się kary za swe bezmyślne postępowanie. Teraz było już wiadomo, że ich cele choć z początku wydawały się być wspólne w rzeczywistości są bardzo odmienne. W chwili obecnej nie można było polegać na kapłanie, jego pozycja znacznie się osłabiła, a elf nie mógł sobie pozwolić, by Mi Raaz pociągnął go ze sobą na dno. Rasgan w drużynie niewiele znaczył, o ile w ogóle coś znaczył. Znalazł się w niej przypadkiem. Najęty w karczmie jak podrzędny poszukiwacz przygód był teraz nikim innym jak kolejną gębą do podziału nagrody. Tak i tylko tak postrzegać go mogli inni, sam widział ich tak samo. Nie miał nic do nikogo, nie chciał wadzić nikomu póki oni nie wadzą jemu. Elf zawsze przystępował do misji z takim zamiarem, i zawsze kończyło się to inaczej. Albo w drużynie znajdował się ktoś taki jak Aydenn który próbował zgrywać dowódcę i starał się rządzić wszystkimi. Przeciwieństwem gladiatora były osoby pokroju Berianda – pasywne, nie mające swojego zdania i jak tresowane psy wykonujące polecenia. O wiele ciekawszymi postaciami były persony złe lub bardzo złe. Te zawsze potrafiły zafascynować elfa i odkryć jego ciągotki do czynienia niekoniecznie dobra. Mi Raaz ze swym mrocznym, tajemniczym i złym podejściem ciekawił elfa znacznie bardziej niż cała drużyna. W końcu nawet w opowieściach z dzieciństwa złe istoty miały wielką moc, a dobro pokonywało ich tylko ze względu na poświęcenie. Czyż to nie ironiczne?
Zaś za najgorszą rzecz w drużynie Rasgan uważał kobiety. Zawsze z powodu kobiet w drużynie były awantury. Bo to albo ktoś chce, albo ktoś nie chce, a już najgorzej jak on sam chce. Elf, jego słabość do kobiet i konkurencja – te trzy czynniki były zabójcze i zawsze kończyło się to tak samo – nożem w plecach czy to u oponenta czy u elfa. Rasgan uważał, że za pomocą kobiet można by wojny wygrywać. Wystarczy kilka wpuścić między wojaków i się wybiją nawzajem.

Gdy elf zobaczył druidkę, jej wilczycę i przejęcie z jakim mówiła o krasnoludzie nie potrafił już dłużej wytrzymać. Schował miecze i wyszedł mijając Aydena i Varayardę.
- Zróbcie z nim co chcecie. Ja mam już zajęcie. - po tych słowach elf opuścił budynek i rozpoczął swoje ćwiczenia. Lecz nie one zaprzątały teraz jego głowę. Myśli Rasgana krążyły szaleńczo wokół wydarzeń ostatnich dni, wokół misji jaką musi wykonać. Świat ginął, a on brał w tym udział. Był świadkiem:najazdów wojsk na miasto, gwałtów, prób zabójstwa w drużynie, ale co najgorsze, był świadkiem zagłady świata. W tej chwili zastanawiał się co by się stało z nim. Czy gdyby świat zginął to czy on pogrążyłby się w pustce, czy też może zniknąłby wraz z przeklętymi bogami?

Gdy zakończył swe ćwiczenia postanowił wrócić do budynku i zobaczyć jaki los wybrali dla Mi Raaza. Choć kapłan zasłużył sobie na to co go spotka, to elf i tak był ciekaw co mu zrobią. Zastanowi się wtedy jak ewentualnie wyciągnąć kapłana z tarapatów.

Wszedł do środka i rozejrzał się po pokoju. Chwilę dłużej swój wzrok zatrzymał na wilczycy, a później na druidce. Znów przyłapał się na tym, że szuka jej spojrzenia, że pragnie jej uśmiechu.

- No dobrze. Jak z Turamem. Nadaje się do dalszej podróży? Bo z tego co mi wiadomo mamy iść przez dzielnice świątynną. Kiedy ruszamy? – elf nie miał w zwyczaju owijać w bawełnę. Chciał wiedzieć kiedy ruszają i dokąd. On był gotów i mógł ruszyć kiedy chce, ale był tutaj zależny od drużyny.

- Jeśli nie wyruszamy przez najbliższą godzinę, to chciałbym wziąć kąpiel i posilić się. Zdążę? – zapytał, a mówiąc o kąpieli posłał Luinehilien ukradkowe spojrzenie. W myślach marzył o wspólnej kąpieli z młodą druidką, lecz zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma co liczyć na takie przyjemności. Nie pozostało mu więc nic innego, jak szybko wziąć kąpiel, posilić się i czekać na gotowość drużyny do wymarszu.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline