Jedziemy w okolice domu Maćka, podchodzę do budki telekumuny, wybieram 997, wyciągam chusteczkę z kieszeni, zakrywam nią słuchawkę i po usłyszeniu głosu oficera dyżurnego mówię: - W mieszkaniu przy ulicy Wolskiej 85 meiszkania 15 chyba jest trup. Facet mieszka sam,nie ma rodziny i znajomych.Z mieszkania wydobywa się dziwny zapach. Nazywam się Henryk Zając, od piętnastu lat - miałem powiedzieć, że naprawiam pralki, ale... - jestem jego sąsiadem - dokończyłem.
Rozłączam się, podjeżdżamy pod sam dom i obserwujemy rozwój wydarzeń mając nadzieję, że Policja uwienie się ze sprawą w miarę szybko, jako że zaczynam się robić głodny. |