Juri zagłębił się w swój pamiętnik wojenny, który był jego ostoją spokoju i na pewno kiedyś będzie on pamiątką dla narodu rosyjskiego gdy będą spisywać dzieje walecznego socjalistycznego kraju, która wydał plon w postaci dzieci Stalina, za którego Juri oddałby życie tylko po to aby obronić naszego wodza. Dziś Pavlov znajduję się w jego grodzie, w jego wspaniałym mieście, którego nazwa jest równie wspaniała jak przywódca komunistów. Wiele krwi przeleje się w tym mieście, ale jedno jest pewne, faszyszci muszą zostać zlikwidowani a wtedy matczyne ręce naszego wodza otulą zwycięzców, którzy wrócą do stolicy w glorii i sławie. Krzyczmy więc: „Za matieczkę Rosję!”.
Ale wróćmy do pamiętnika, za pewne każdy chciałby się dowiedzieć co czuł Pavlov już na początku wojny, w 1941 kiedy to zdradzieckie, nazistowskie Niemcy zaatakowały jedyne rozwiązanie dla świata – ZSRR. Wojna się nigdy nie zmienia.
Pavlov miał czas obejrzeć dokładnie pamiętnik i przypomnieć wszystkie swoje zadania i wspomnienia, które przeżył w swoim życiu.
22 VI 1941 rok
Stało się! Niemcy w zdradzieckim ciosie w plecy najechały nasz spokojny i święty kraj. Nie splamione krwią ziemie zalały się mundurami i stopami faszystów. Ogromne armie w sile kilkuset dywizji spotkały się w zaciekłej walce. Musimy się bronić, aby nasze dzieci dorastały w wolnym, socjalistycznym kraju, aby nasze wnuki pracowały dla dobra ogółu i dla świętej ziemi – Rosji. Na razie nie jesteśmy włączani do walki, wciąż trenujemy i szkolimy się do lepszej wojny, to wojny która nadejdzie niebawem pod nasze progi. Mam nadzieję. Wierzę w naród rosyjski
19 XI 1941
Niestety, wciąż waleczne wojska naszego kraju cofają się, jednak to nie oznacza całkowitej klęski. Są już pod Leningradem, stolicą i Rostowem nad Donem. Wciąż mobilizowane wojska, starają się aby naziści nie mogli wedrzeć się w głąb naszego kraju. Walka z mordercami naszych dzieci jest coraz trudniejsza, ponieważ naziści wprowadzają do boju coraz to nowsze modele czołgów a świetnie wyszkolone jednostki piechoty potrafią świetnie sprawdzać się w walce. Boję się o snajperów niemieckich czy również tak jak piechota wykorzystuje technikę wojenną na naszych chłopcach. Mam nadzieję że kiedyś takiego spotkam a wtedy trafię mu prosto w celownik aby jego oko już nigdy nie spojrzało na nasze hełmy.
Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 22-04-2008 o 17:11.
|