Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2008, 14:31   #20
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Kiedy Kornelia wracała było już grubo po drugiej w nocy. Miała całkiem niezły humor, prawdopodobnie za sprawą alkoholu, który nadal buzował jej w żyłach. Spojrzała na białą koszulkę na ramiączkach, w którą była teraz ubrana. Męską koszulkę. Tą samą, którą Adam miał dzisiaj na sobie. Podsunęła materiał pod nos, wciągnęła chciwie jej zapach i uśmiechnęła się bezwstydnie.

No dobrze, stało się. Spotkała go gdy wychodził od nich z bloku. Zagabnął ją i zaprosił na drinka. Nie powinni przecież rozstawać się w takiej złości. Wpadła więc do niego dosłownie na chwilę... I najwyraźniej kompletnie straciła rachubę czasu. Często jej się to zdawało w jego towarzystwie. Mimo to nie żałowała minionego dnia. Mięśnie bolały przyjemnie, napięcie opuściło jej umysł.

Na szczęście zdążyła przed chwilą wskoczyć do sklepu nocnego i zrobić jakieś zakupy. Mirela zabiłaby ją zapewne gdyby wróciła z pustymi rękami. Kupiła dosłownie kilka rzeczy. Nic wyrafinowanego. Po prostu tyle co pozwoli im przez kilka dni nie umrzeć z głodu. I jeszcze trochę niedrogiego alkoholu. Tego nigdy w domu nie ma w nadmiarze.

Zachwiała się lekko i weszła do windy. Znajome ściany witały ponuro. Znów obleciał ją nie wytłumaczalny strach. Stara obdrapana kabina, rząd plastikowych przycisków z ledwie widocznymi numerami pięter. Nacisnęła dwunastkę. Ten guzik był wyjątkowo sfatygowany. Ciemny, o nierównej powierzchni. Stopiony plastik krzyczał głośno, że ktoś wyładowywał na nim frustrację codzienności przypalając go papierosowym żarem. Dotknęła go z obrzydzeniem.

W napięciu liczyła piętra, wyczekiwała końca tej nieuniknione przejażdżki. 9...10...11... I nagle coś zaczęło się dziać. Coś było nie w porządku. Światło zamigotało chaotycznie, a potem zupełnie zgasło. Winda zadrżała i zatrzymała się na półpiętrze, zastygła w drętwym bezruchu.

Kornalia stała sparaliżowana strachem. Zaczęła szybko oddychać, gorączkowo łapać powietrze. Otaczała ją gęsta, nieprzenikniona ciemność. Mrugnęła oczami ale nie zauważyła najmniejszej różnicy pomiędzy tym kiedy oczy były zamknięte a otwarte. Wydała z siebie paniczny jęk.

Nie wypuszczając toreb z zakupami wyciągnęła przed siebie ręce szukając na oślep oporu. Palce natrafiły wreszcie na chłód metalowych drzwi. Przywarła do nich i uderzyła kilkakrotnie z całej siły. Stukot niósł się echem po szybie windy. Krzyknęła na całe gardło ale nie usłyszała nic w odpowiedzi. Wsłuchiwała się w złowróżbną ciszę.

I wtedy coś poczuła. Lekkie lodowate mrowienie na karku. I tuż przy jej uchu zaświszczał cichutko czyjś oddech. W nozdrza uderzył ją zgniły, trupi odór. Zaczęła wrzeszczeć opętańczo. Kurczowo przylgnęła całym ciałem do drzwi windy. Nie spostrzegła nawet kiedy ta ponownie wprawiła się w ruch. Zamek zgrzytnął nieoczekiwanie i drzwi otworzyły się pod naciskiem jej ciała.

Pędem puściła się ku drzwiom do domu. Przez chwilę szukała w kieszeni kluczy, prędko poradziła sobie z zamkiem i wpadła zdyszana do środka. Automatycznie zapaliła światło, jakby miało to pomóc rozwiać dławiący ją lęk. Wyjrzała przez dziurkę w drzwiach. Światło właśnie się zapaliło ukazując w całej okazałości wyludniony korytarz. Nie dostrzegła nic niepokojącego.

Z hukiem rzuciła reklamówki na podłogę i wpadła do pokoju Miry. Zastała ją śpiącą na biurku obok wciąż włączonego komputera. Odruchowo chwyciła ją za ramiona i wstrząsnęła kilkakrotnie. Przerażenie nadal malowało się na jej twarzy, z trudem starała się wysłowić. Usta jej drgały, zrobiło jej się okrutnie zimno jakby spowił ją nienaturalny chłód.

- Mirela, Mirela, obudź się! On tam był, słyszysz? Był w windzie! Na litość Boską ocknij się wreszcie!
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 20-04-2008 o 14:42.
liliel jest offline