Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2008, 16:39   #137
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Shinobi i Mike

Mike błyskawicznie dobył lugera z kabury. W tym czasie Shinobi stał już na nogach wyciągając broń. Pistolet z krótką lufą nie wyglądał może zbyt groźnie, ale ninja słyszał już o bardzo wysokiej celności tej broni. Prawdopodobnie gdyby nie został poddany specjalnemu treningowi u Hasahito to już miałby dodatkową dziurę w czole. Dzięki temu treningowi teraz okazał się nieco szybszy od wprawionego zabójcy i wystrzelił prosto w rękę. Dwa pocsiki wbiły się w sztuczną rękę nie czyniąc jej większej szkody. Pozostałe pociski przeleciały tuż obok wbijając się w ścianę.
Ten fakt był na rękę jednej osobie. Elfowi który właśnie leżał na ziemi. Atak Alberaia przeszkodził zabójcy w dobiciu Marcusa.
Mike od razu wystrzelił w kierunku ninjy. Strzały były wystarczająco celne żeby wbić się w bark Shinobiego. Ninja cofnął się dwa kroki do tyłu po przyjęciu strzału na siebie. Mike chciał wystrzelić ponownie gdy nagle zauważył czerwoną kropkę na swojej klatce piersiowej.
Snajper.
Zabójca chciał juz odskoczyć kiedy uświadomił sobie, że zapomniał o jednej osobie.
Ból i silne uderzenie o ziemię.
Marcus wciąż miał swoją katanę. Wykorzystał moment i precyzyjnym cięciem przeciął ścięgna Mike'a. Kiedy zabójca leżał na ziemi Marcus wciąż leżąc wyciągnął z kieszeni granat. Podniósł rękę z granatem i powiedział:
- Moje motto to "kiedy masz przesrane odejdź z hukiem". Zginiemy tutaj oboje. To epilog naszej historii.

John Tails

John jechał dalej bacznie obserwując zabójców lecz, oni nie atakowali. Tylko obserwowali. Czyżby pilnowali tego aby dotarł do miasta? A może planowali zaatakować z zaskoczenia?
Mimo wątpliwości John niezłomnie jechał przed siebie. Legion przybliżał się coraz bardziej. Dało się wyraźnie zobaczyć bramę do miasta. To wciąż było za mało żeby umknąć zabójcom. Teraz przynajmniej wiedział dlaczego nie atakowali.
Droga była zablokowana. Zablokowana przez różnorodne samochody. Droga była na tyle wąska, że raczej nie dało się jej minąć. Przy blokadzie stały 4 elfy uzbrojone w łuki i kołczany pełne strzał. Łuki były napięte gotowe do strzału.
Zabójcy na motorach zjechali na drogę. Po ściągnięciu kasków okazało się, że to również elfy. Bez wątpienia buntownicy.
Jeden elf z długimi włosami podszedł do Tailsa. Zaczał coś szybko mówić w elfim języku. John nie rozumiał o co mu chodzi, ale patrząc na ich groźne twarze i przygotowaną broń łatwo było się domyślić, że chodzi o pieniądze i dobytek.
 
wojto16 jest offline