Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2008, 19:50   #22
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Pomału przerażenie opuszczało Johna –Weź się w garść chłopie! Przede wszystkim jesteś poszukiwanym, samotnym chłopakiem który z zakrwawioną twarzą błąka się ulicami metropolii co daje ci przypuszczalną długość życia na wolności porównywalną do przeżywalności jętki. Krew, przede wszystkim należy zmyć krew - gdzieś na prowincji poszukałby kranu, rzeki, jeziora - ale w Miami? Plaża - przemywać ranę słoną wodą? Głupota... ale przecież na większości plaż są prysznice do zmywania z siebie soli. W kilkanaście minut uporał się z dojściem nad wodę i odkręceniem kurka blokującego dopływ wody na noc - zadrżał z zimna gdy chłodna woda zaczęła kapać mu na kark - szybko zrzucił z siebie koszulkę i wziął szybki prysznic skupiając się głównie na zakrwawionej głowie - w międzyczasie ponownie spróbował się skupić, zwykle obecności Bestii towarzyszyła charakterystyczna aura - coś jakby strach, smród rozkładających się ciał i to uczucie przerażenia bijące od innych ludzi - tym razem nie wyczuł niczego takiego - a więc może to było co innego - przywidzenie? - bez sensu, skąd by się wzięła krew na jego głowie? - przecież uderzyłeś nią o kant cegły idioto! - zabawne jak ludzi umysł w obawie o własne zdrowie stara się przełożyć niezrozumiałe zjawiska.

Po "kąpieli" przez chwilę siedział na piasku wpatrując się w horyzont, tak bardzo chciałby zobaczyć wschód słońca, niestety ryzyko było zbyt duże, należało się zastanowić co teraz robić. Powinien poszukać pomocy. Ale u kogo? Lawrence? Nie to gbur i maruda. Carmen? Też lepiej nie, te kilka tygodni w czasie których nie widział żadnego z nich były takie... normalne? Rodzice? Nigdy ich nie poznał, co więcej nie miał nawet pojęcia czy jeszcze żyją. A gdyby też mieli moc? Gdyby też potrafili rozmawiać z cieniami? Chciałby się tego dowiedzieć ale niby jak? Pójdzie do sierocińca z pytaniem "przepraszam, czy nie ma pani informacji o moich rodzicach?" - zaraz zadzwonią na policję. Może poprosić o to Carmen? Są ważniejsze sprawy - jeśli nie porozumie się z tym dzieciakiem umrę z wyczerpania, jestem za słaby by nawet próbować... A gdyby tak ktoś mógł spróbować za mnie? Uśmiechnął się szeroko, podniósł się z piasku i ruszył w stronę przedmieść, przez ramię rzucił jeszcze ostanie smutne spojrzenie na spokojne wody Atlantyku i powędrował w swoją stronę.

Przedmieścia - nie te nowiutkie wymuskane domki ale stare, prawdziwe przedmieścia - opuszczone hale, stare zakłady przemysłowe, rozpadające się magazyny - idealna kryjówka, wślizgnął się do pełnej rupieci antycznej sali fabrycznej rozejrzał się wokół - dziesiątki skrzyń, żelastwa, rdzewiejących maszyn - a pod sufitem były gabinet kierownika z widokiem na całe wnętrze - idealne miejsce.

Ukradzioną z budki telefonicznej książkę położył na biurku, otworzył ciężkie tomisko którego okładka opadając na blat wznieciła tumany kurzu. Szukał hasłami: okultyzm, medium, wróżka - co prawda nawet jeśli gdzieś tu znajduje się osoba która mogłaby mu pomóc to niemalże na pewno nie reklamuje się w prymitywnej książce telefonicznej ale co tam, niech się dzieje wola nieba. Wyrwał interesujące go strony, później odłamkiem szkła powycinał najważniejsze numery i rozłożył je wszystkie na podłodze i przyjrzał się swojemu dziełu - dziesiątki malutkich karteczek zajmowały prawie całą powierzchnię niewielkiej podłogi biura. Podszedł do szuflady wsadził do niej rękę i wyciągnął pierwszy lepszy przedmiot który wpadł mu do ręki - przyjrzał mu się ciekawie wysilając oczy w ciemnym pomieszczeniu - nakrętka od pióra. Przymknął oczy i podrzucił ją do góry, w myślach policzył do dziesięciu i spojrzał na podłogę - szybko znalazł nakrętkę, przypadł do niej na kolanach i chciwie wpatrywał się w najbliższą karteczkę, a więc tam zadzwoni z rana...
 
Potwór jest offline