Doskoczył doń Tadeusz, krok miał nader żwawy,
I złapał ją pod boki, skory do zabawy.
- Zatańcz ze mną waćpanna! - Już ją wlekł do sali,
gdzie w samym środeczku muzykanci stali.
Zosia się wtem zmieszała, oczy przymrużyła,
i w hrabiowskiego buta obcasik swój wbiła.
- Przyhamuj mości hrabio! - wrzasnęła buńczucznie,
- Wieczorek zabawowy trza mi zacząć hucznie.
Więc wpierw mi wino zakup, co bym się napiła,
Bo z trzeźwą głową ręczę, nie będę ja miła.