~ Cholera, to nie tak miało być. Ten kapłan był zbyt spostrzegawczy, albo ja zbyt mało ostrożny ~
Lathandis rozejrzał się po budowli, chcąc w ten sposób zyskać chociażby kilka sekund. - Chwała jej.
Raczej nie, dziękuję. Jestem w mieście chwilowo. Mój przyjaciel Amnic powiedział mi o tej świątyni i postanowiłem ją odwiedzić. W końcu magia dotyka wszystkich z nas nie zależnie od tego czy się nią posługujemy czy tylko odczuwamy jej skutki.-
Po chwili udawanego zastanowienia elf dorzucił - Chociaż w sumie mógłbyś mi pomóc i powiedzieć gdzie znajdę jakiś przytulny kąt na kilka dni. Muszę tu jeszcze coś załatwić a zajmie mi to dłużej niż się spodziewałem przekraczając bramy miejskie. Miałem zatrzymać się właśnie u mojego znajomego ale dowiedziałem się, że nie ma go w mieście. –
~ No dobra, jak to mówią wóz albo przewóz. Jeśli ci kapłani mieli coś wspólnego z zaginięciem Amnica to może łykną przynętę i zainteresują się mną. W ten sposób będę miał nad tym jakąś kontrolę. Przynajmniej mam taką nadzieję. ~
__________________ Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy. |