Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2008, 20:11   #42
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
do Nessy z Thanedd i Derricka Talbitt

maj, zamek Aldersberg, Aedirn

Para hrabiowska wykazywała dość niskie zainteresowanie przymowana właśnie czwórką, Wolfgang nawet nie próbował ukrywać malującej się na jego twarzy rezygnacji. Prawdopodobnie przyjęli już wielu medyków, czarodziejów i samozwańczych cudotwórców. Czemu mieliby uważać, że akurat któreś z was będzie w stanie pomóc Antoinette?
Owszem, Linmara patrzyła na was z nadzieją, ale mieliście nieodparte wrażenie, że jej wzrok był jakby nieobecny. Patrzyła, ale nie widziała.
W końcu, gdy etykiecie stało się za dość, hrabia skinął dłonią na swego herolda. Ten ukłonił się nisko i podszedł do was przy akompaniamencie słów Wolfganga.
-Panie Borsu, doceniamy to, że dla dobrej naszej córki zjawiliście się w mieście. Rozumiemy, że to duże ustępstwo z pana strony, tedy z pańskich zdolności skorzystamy w pierwszej kolejności.- Głos mężczyzny doskonale współgrał z jego postawą: donośny, głęboki.
Herold zaś gestami dłoni poprosił pozostałych o opuszczenie sali. Do drzwi, a nawet i za nie zaprowadził was osobiście wraz z majordomusem, pozostawiając Borsu z hrabiowską parą na osobności.

Tak więc znowu przychodzi wam czekać. Lorik z Gulety wyraźnie poddenerwowany sytuacją zaczął przechadzać się po korytarzu wte i nazad. Pewnie pierwszy raz w życiu miał okazję spotkać hrabiego, choć i tak jak na jego wiek zachowuje się zbyt żywiołowo. Przynajmniej zapewnia rozrywkę dwóm strażnikom, którzy patrząc na niego z trudem próbowali opanować uśmiechy.
Cała ta sytuacja wydaje się zresztą abstrakcyjna. Co medyk może poradzić na gwałt? Przecież nie zwróci dziewczynie straconego dziewictwa. Poza tym, to nie te purytańskie czasy, kiedy to książęta uwalniali czyste białogłowy z wież, do których dostępu nie mieli żadni faworyci. Tajemnicą poliszynela są dworskie flirty kończące się upojnymi nocami w alkowach. Nikt nie liczy już na to, że otrzyma za jednym zamachem rękę i pierwszą noc dziewczyny.
Abstrahując jednak od dziewictwa pozostaje problematyczna kwestia katatonii. Ale i tutaj medyk niewiele wskóra. Pozostają więc czarodzieje. Tutaj jednak z kolei Nessa wie, że magia zawiodła już w przypadku Antoinette. A mimo to, przyjmowanie lekarzy trwa.
No i sama kwestia buntu, po którym śladu nie widzieliście. Posiadłości szlacheckie wyszukane i piękne jak nowe. W zamku też wszystko czyste i wystawne, żadnych zniszczeń, żadnych osmaleń. Nawet krwi nie ma, a ponoć mieszczuchów rozgromiono krwawo.
Dziwna to sprawa, zaiste.

(...)

Minęło dobre dwadzieścia minut zupełnej niemal ciszy, niweczonej jedynie stukotem butów Lorika. Nic nie wskazywało na to, by coś się mogło stać. I wtem, jak grom z jasnego nieba, niby huk walącego się budynku, z sali dobiegł krzyk hrabiego.
-Otwórzcie drzwi! Wprowadźcie gości!
Nie sposób było nie zauważyć euforii w głosie Aldersberga. Czyżby druid pomógł tam, gdzie zawiodła doskonalona przez wieki drogą badań i eksperymentów Sztuka Magiczna?
Strażnicy otworzyli drzwi na oścież i instynktownie obrzucili wzrokiem całą salę, zaniepokojeni podniesionym głosem Wolfganga mimo wyraźnej radości w nim pobrzmiewającej. Herold pospieszył ku tronom, a majordomus zachowując niezachwiany spokój i pełną powagę chrząknięciem zaprosił was do środka.

Linmara półleżała na fotelu swego męża wachlując się energicznie wachlarzem. Wolfgang najwyraźniej nie mógł usiedzieć gdyż stał przed druidem gwałtownie gestykulując. Z całą pewnością był żywiołowym władcą.
-Heroldzie!- ryknął niespodziewanie. Natychmiast idź po skrybę, każ mu przygotować inkaust i papier i natychmiast tutaj przyjść. Na jednej nodze!
-Panno Nesso, panowie Talbitt i Lorik- wykazał się pamięcią do nazwisk.-Dostąpicie zaszczytu jako pierwsi usłyszeć tą cenną informację. Ten oto druid, czcigodny Borsu, dał mi i mojej małżonce nadzieję, którą poczęliśmy już tracić. Czy raczysz, o czcigodny, podzielić się z państwem słowami, które przekazałeś mnie i mej małżonce?
Borsu, najwyraźniej zmieszany całą tą wylewnością której stał się ofiarą, chrząknął, pogładził brodę i zaczął mówić.
-Egzaminacja stanu hrabianki Antoinette, wykazała wiele podobieństw do przypadku z którym krąg mój zetknął się lata temu. I tamten, historyczny już przypadek, dotyczył gwałtu na szlachetnie urodzonej. Dziewczyna popadła w stan zupełnego stuporu, nie reagując na żadne próby pomocy. Szczęśliwie jednak, została ona przywrócona do zmysłów dzięki talentowi jednej kapłanki, która o ile mi wiadomo do dzisiaj...
Nie dane wam jednak było usłyszeć do dzisiaj robiła owa kapłanka, ponieważ Wolfgang kolejny raz zakrzyknął.
-No wreszcie przyszedłeś Cecylu, ileż można na ciebie czekać?!- Odwróciliście się ku drzwiom, aby ujrzeć zgarbionego, blond włosego mężczyznę niosącego w dłoni słoiczek z inkaustem, na piersi zaś mającego dziwny, przenośny blat na którym spoczywały karty pergaminu.

Sytuacja, choć dziwna od początku, teraz robiła się groteskowa. Hrabina omdlewała na fotelu, hrabia zaś dwoił się i troił krzycząc, chodząc i machając rękami. Jeszcze pół godziny temu Wolfgang i Linmara byli zupełnie zrezygnowani, a teraz na dźwięk informacji o istnieniu kapłanki rzekomo mogącej pomóc ich córce łamali wszelkie zasady etykiety.

-Masz pióro Cecyl? Masz? To pisz! Mocą dekretu hrabiowskiego ogłasza się co następuje. Ktokolwiek odnajdzie i nakłoni do przybycia do grodu Aldersberg Lionory Aelbedh, kapłanki Dany Meadbh, elfki rasy Aen Seidhe, ten otrzyma dwa tysiące nobli...- hrabia urwał. Pomyślał chwilę.-Skreśl dwa tysiące, napisz tysiąc, to i tak hojna oferta. Ten otrzyma tysiąc nobli i tytuł szlachecki. Podpisz hrabia Wolfgang de Aldersberg, grododzierżca i tak dalej i et cetera i et cera.
Podszedł do blondyna, zabrał kartkę ze blatu i obrzucił wzrokiem.
-Przepiszesz na czysto, upiększysz odpowiednimi zwrotami, zrobisz dwadzieścia kopii i rozdasz umyślnym z rozkazem natychmiastowego ogłoszenia w hrabstwie.
-Szanowny panie- nieśmiało wtrącił się herold, stojący do tej pory cicho przy drzwiach. -Większość umyślnych znajduje się właśnie poza murami poszukując medyków.
-Więc ściągnij ich z powrotem i każ szukać Lionory! Ryknął krzyknął ponownie Wolfgang.

Tego nie mogliście się spodziewać wstając o poranku. Tysiąc koron! Jak obszył dwadzieścia tysięcy denarów. Toć to majątek. Ziołolecznik wybałuszył oczy gdy tylko usłyszał o nagrodzie. A do tego tytuł szlachecki? Zaprawdę tragedia musiała poplątać hrabiemu zmysły.
Z drugiej strony. Jak się tak chwilę spokojnie zastanowić. Wyraźnie powiedział elfki, Aen Seidhe, członkini rasy przepędzonej przez aedirnczyków z Dol Blathanna.
 
Zapatashura jest offline