Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2008, 20:40   #26
Ragnaak
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Oficer VIII armii zealtów Rass’gaa’nass z krwi Tarshidassa

Gdy syn wielkiego Tarshidassa się ocknął mógł tylko dostrzec, że jego towarzysze, bracia "Światłości" jak i "Mroku" próbowali się pozabijać czego skutkiem było "awaryjne" lądowanie na nieznanym terenie ... nieznanej planecie? Nieznanym układzie? Wszystko było możliwe. I co to był za mistrz, którego usłyszał w swoim umyśle. Dużo pytań, żadnych odpowiedzi. Ale nie w takich warunkach było mu dane przetrwać. Bywał w gorszych tarapatach. Dlatego został oficerem.

Sytuacja była następująca. Nieznany teren, dwóch nieprzytomnych "braci" oraz wielka niewiadoma co się stało z jednym z mrocznych egzekutorów, pilotem oraz przyjacielem Nannothem.

Rass zaczął pomału cucić nieprzytomnych, zaczynając od swojego przyjaciela Haldarassis po czym zaczął rozglądać się za resztą. Wiedział, że najpierw musiał wszystkich odnaleźć a potem zrobić rekonesans.

Miał przed sobą ciężkie zadanie, ale musiał przejąć władzę nad Protossami znajdującymi się w jego pobliżu. Każdy miał indywidualne potrzeby, zachcianki, nienawiść do drugiej strony. Każdy z nich miał potencjał. Haldarassis miał wiedzę, chodź czasami porywczość otępiała jego zdolność. Pilot mrocznych na pewno znał się na urządzeniach najlepiej z nich wszystkich, egzekutorzy byli niezrównani w cichym eliminowaniu wrogów i sianiu zamętu, natomiast Nannoth był wierny, poszedł by do samego piekła jak to Terranie mawiają za swoim dowódcą. A to wielka zaleta. Ale brakowało im jednej cechy - nikt nie znał się na dowodzeniu. I przez to doszło do katastrofy. Każdy miał swoje rozkazy, ale gdy coś szło nie tak, nieprzewidywane sytuacje, a nie było w pobliżu "wodza", mistrza to stawali się bezmyślni niczym rój zergów. Myśleli tylko o swoich potrzebach, waśniach, a nie o tym co jest dobre dla rasy Protossów. Dla braci, którzy mimo, że wybrali inne ścieżki wciąż byli braćmi. Ciężkie go czeka zadanie.

Delikatnie się skupił aby wyszukać nici umysłów swoich nowych towarzyszy. Nie chciał tego robić "nachalnie" niczym Akuriańska Wichura ponieważ na nieznanym terenie najlepiej być jak najdłużej "niewidzialnym". Tak długo aby móc zrobić rekonesans, znaleźć dogodne miejsce na kryjówkę, poznać florę i faunę oraz ewentualne zagrożenia i wroga.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline