-Jesteśmy przyjaciółmi, ale to nie oznacza bycie łatwowiernym. - odparł spokojnie wpatrując się w jej zielone oczy. Czuł, że mógłby wpatrywać się w nie tak całymi godzinami, zatracić poczucie czasu, zatracić się w tym boskim spojrzeniu. Niemniej jednak miał silną wolę, oderwał swój wzrok od jej i opuścił na chwilę powieki, by po chwili znów je unieść. Tym razem wpatrywał się w ogół jej twarzy, nie koncentrując spojrzenia na zielonych oczach.
-Ostatni raz powtórzę. Powiedz mi prawdę. Nie, kłamstewka. - powiedział do niej, z lekkim zniecierpliwieniem w głosie. Grał teraz w bardzo niebezpieczną grę i każda sekunda byłą ważna. Wszak nie wiadomo kiedy przyjdą strażnicy lub, Bogowie!, sam Leonard. Trzeba było się spieszyć.
Ostatnio edytowane przez Zaelis : 21-04-2008 o 21:23.
|