Nie była sama. Ktoś pieszczotliwie gładził jej ramiona, barki, szyję... czuła dotyk chłodnych dłoni, które lekko ugniatały jej ciało, wywołując uczucie odprężenia. Szkoda tylko, że były takie zimne.
- Powiedz mi... – usłyszała głos przy swoim uchu, męski głos – Powiedz mi Mirelo, czy zabiłabyś dla mnie? Czy zabiłabyś człowieka, by ocalić innego człowieka? Czy zabiłabyś w czyjeś imię? I czy w końcu zabiłabyś po to, by samej odnaleźć cel w życiu?
- Ja...
- Zastanów się...
Dłonie, od których aż promieniowała energia, pokonały jej barki i spuściły się w dół tułowia. Napotkawszy zaś na dwie wypukłość, poczęły je ugniatać.
- Och...
Kobieta czuła jak przyjemne dreszcze niczym kaskada spływają na jej piersi, koncentrując się w ich centralnych punktach. Oblizała rozpalone wargi.
- Zastanów się bardzo mocno Mirelo... Mirelo...
- MIRELA!!!
Ostry krzyk wtargnął do jej umysłu, gdy dłonie nagle zaczęły ją tarmosić zamiast pieścić.
- Mirela, Mirela, obudź się! On tam był, słyszysz? Był w windzie! Na litość Boską ocknij się wreszcie!
Otworzyła oczy. Początkowo nie rozumiała co się dzieje, ani kim jest osoba, która teraz potrząsa nią i krzyczy. Dopiero po chwili poznała Kornelię i zrozumiała sens jej słów. Już miała pytać o kogo chodzi, gdy zobaczyła męski podkoszulek na kobiecie – ten sam, który już dziś miała okazje widzieć na kimś inny...
Zerwała się z fotela i teraz ona zaczęła potrząsać swoją lokatorką, by sprawdzić czy nie ma jakichś ran albo skaleczeń. Na szczęście jedyne co znalazła, to czerwona malinka na jej szyi.
- Co ci zrobił ten skurwiel?! – teraz Mira uderzyła w krzyk – Mam nadzieję, że cię nie zgwałcił. Już ja bym go... Widziałam, że pojeb z tego Adama, ale nie myślałam, że będzie na ciebie czekać! Musimy zadzwonić na policję, natychmiast!
Rzuciła sie w kierunku biurka, szukając wśród sterty papierów telefonu komórkowego.
__________________ Konto zawieszone. |