Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2008, 10:08   #22
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Czas zwolnił...

Wszystko docierało do niej z opóźnieniem. Obserwowała co prawda Mirelę, widziała wzburzenie wypisane na jej twarzy, ale wszystko zdawało się dziać w zwolnionym tempie. To toczyło się gdzieś obok... Jakby stała za grubą szklaną szybą, która tłumiła wszystkie dobiegające z zewnątrz emocje. Tylko dlaczego jej serce waliło tak szybko? Zupełnie jakby chciało wyskoczyć jej z piersi.

Wreszcie sens słów Mireli zaczął do niej docierać. Tamta wygrzebała zza sterty papierów telefon i zaczęła wybierać nerwowo numer. Kornelia w ostatniej chwili wyrwała jej go z dłoni i roztrzęsiona cisnęła na dywan.

- O czym ty do cholery mówisz? Jaka policja? Jaki gwałt? Nie mówię o Adamie! Coś siedziało w windzie i nie był to człowiek! - Znów zaczęłakrzyczeć histerycznie przemierzając przy tym kilkakrotnie dystans między dwoma przeciwległymi ścianami pokoju. Usiadła wreszcie na łóżku i przycisnęła obie dłonie do policzków, a potem potarła je o siebie i chuchnęła. Chciała się ogrzać, poczuć trochę ciepła. Palce miała skostniałe jakby trzymała je w śniegu a przecież był środek lata. Wcisnęła wreszcie ręce do kieszeni spodni i wlepiła wzrok w czubki swoich butów. Uspokoiła się trochę.

Zamarła w tej pozie i analizowała w głowie czego właściwie była przed chwilą świadkiem.

- To on tam był Mirelo... Tata. Stał tuż za mną. Czułam jego oddech na skórze. Było ciemno, potwornie ciemno. Winda zatrzymała się na półpiętrze. Wsiadłam sama, ale później... - mówiła wolno z trudem cedząc słowa – Później pojawił się ktoś jeszcze. I poczułam smród... Trupi odór i przejmujący ziąb. Myślałam, że to już koniec, że ON po mnie przyszedł... Że zabierze mnie ze sobą do samego piekła...

Wtem zerwała się na równe nogi i podbiegła do ściany. Przyłożyła do niej ucho i trwała w bezruchu.

- Ciiiii... Wsłuchaj się ze mną. Po drugiej stronie jest przecież skład staroci. On musi tam być, bo gdzieżby indziej? Tam przecież zginął. - szeptała a w jej oczach błyszczały ślady szaleństwa.
 
liliel jest offline