Zosia wargi ściągnęła w tym niemym wyrzucie,
I poczuła w serduszku zazdrości ukłucie.
Kochana ma cioteczko! – grzecznie się skłoniła,
W głowie zaś całkiem inną myśl wnet uwarzyła:
Szlag niech trafi tą jędzę – po co tu przylazła?
Robić mi konkurencję? Za skórę zalazła,
Znów mi ta stara larwa! Choć przyznam niechętnie,
czas dla niej nader łaskaw, ciągle piękna względnie.
Zaiste diable sztuczki, jakieś czarcie czary!
Świeże, gładkie ma lice chociaż wiek już stary...