Elf popatrzył tylko na samozwańczego przywódcę ich grupy – Aydenna. Nie miał ochoty na kolejną awanturę w drużynie. Kiwnął tylko głową, że zrozumiał polecenia i zasiadł do jedzenia. Miał sporo czasu dzisiejszego dnia, nie miał żadnych planów, zadań do ukończenia czy też pomysłów co mógłby zrobić. Odrzucił też myśli o wspólnej kąpieli z Luinehilien choć ochotę na nią miał wielką. Spojrzał w jej stronę, przyjrzał się dokładnie jej ubraniom, sposobie poruszania i figurze. Jedząc marzył o nocy spędzonej z nią w lesie lub na jakiejś polance. Na takich właśnie kosmatych myślach minęło mu kilka chwil, podczas których posilał się chlebem, winem i suszonym mięsiwem. - Idę się trochę rozejrzeć po mieście. Może wstąpię do Dzielnicy Świątynnej. Postaram się zapoznać troszkę z trasą, którą mamy podążać. Może uda mi się znaleźć coś co pominąłeś Aydennie, choć wątpię w to szczerze. Czy ktoś idzie ze mną? – elf zapytał przedstawiając reszcie towarzyszy swoje plany.
Niezależnie od odpowiedzi reszty miał zamiar wyruszyć i zbadać okolicę. Jeśli nie dotrze do dzielnicy, znaczy że znalazł sobie ciekawsze zajęcie. Jeśli zaś nie znajdzie ciekawszego zajęcia to dotrze do dzielnicy, a tam będzie już ciekawo. Zawsze też mógł wykonać zwiad dla miasta i poinformować o tym odpowiednie osoby przydzielone do obrony miasta.
Po krótkiej chwili zastanowienia elf doszedł do wniosku, że może to będzie pożyteczniejsze od sprawdzania słów gladiatora. Tym jednak będzie się martwił w chwili gdyby przyszło mu wyjść z domu Turama samemu.
__________________ Szczęścia w mrokach...
Ostatnio edytowane przez rasgan : 22-04-2008 o 20:17.
|