Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2008, 15:04   #50
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak można było się spodziewać, to właśnie druid dostąpił zaszczytu rozmowy z hrabiowską parą. Pozostałej trójce, dość grzecznie wyproszonej za drzwi, nie pozostało nic innego, jak cierpliwie czekać.
Chociaż cierpliwość to pojęcie względne, bowiem w wydaniu Lorika cierpliwe czekanie polegało na wydeptywaniu ścieżki wśród różnobarwnych płytek pokrywających posadzkę korytarza, czym wzbudzał niekłamaną radość obu pilnujących ich strażników. Wojacy, chociaż z racji służby 'na komnatach' z pewnością przyuczani do zachowywania powagi, nie do końca potrafili opanować uśmieszki...

Dla Derricka widok krążącego jak wilk w klatce ziołolecznika nie był niczym zabawnym. Nawet jeśli Lorik po raz pierwszy w życiu widział arystokratę 'z górnej półki', to w tym wieku mógłby być bardziej opanowany.
>>> Wziąłby ciołek trochę melisy... <<< - pomyślał Derrick. - >>> I nie przynosił wstydu... <<<
Nessa była znacznie ciekawszym obiektem do obserwacji, ale wgapianie się w nowo poznaną osobę, nawet wzrokiem pełnym podziwu, nie należało do najlepszego tonu. I mogło zniechęcić osobę obserwowaną do obserwującego.

Rozejrzał się dokoła.
Ponownie rzucił mu się w oczy całkowity brak zniszczeń. A przecież, jak słyszał, mieszczanie wpadli do pałacu jak banda rozbójników, a tacy czego nie ukradną, to zniszczą. Wojsko przybyło za późno. Nie zdążyli ocalić czci hrabianki ani skarbca, więc z całą pewnością nie zdążyliby ocalić zamku przed zniszczeniami.
Żołnierze też się nie patyczkowali i trup w siedzibie hrabiego padał gęsto. A to zawsze pozostawia ślady... Krew zmywa się ciężko, szczególnie ze ścian czy obrazów.
Ponownie się rozejrzał. Śladów nie było. Żadnych.
>>> Czy można naprawić wszystko używając magii? <<< - pomyślał. - >>> I czy zostałyby jakieś tego ślady? <<<
Spojrzał na Nessę. Być może by mu odpowiedziała.

Wyglądało na to, że Nessie znudziło się bezczynne trwanie w miejscu. Zaczęła wędrować od posągu do posągu, przyglądając się niektórym z takim zainteresowaniem, jakby miała odmienne od standardowych preferencje seksualne. Od czasu do czasu sprawiała wrażenie, jakby chciała niektóre z posągów obmacać. Nic dziwnego, że już po chwili uwaga wartowników przeniosła się z Lorika na czarodziejkę, która, choćby ze względu na prezentowane wdzięki, posągom nie ustępujące choć tak nie eksponowane, bez wątpienia na ową uwagę zasługiwała.
W końcu Nessa stanęła nieruchomo, a z wyrazu jej twarzy można by sądzić, że albo jest pogrążona w rozmyślaniach, albo...
Podobny wyraz twarzy Derrick widywał u czarodziejów, usiłujących skontaktować się z kimś myślą. Telepatycznie, jak mawiali magowie chcąc wywrzeć na kimś wrażenie. Jakby nie mogli tego powiedzieć normalnymi słowami.

Pewnie z kontaktu niewiele wyszło, bo wyraz twarzy Nessy mówił o rozczarowaniu. Podobnie jak gest, sugerujący, że chęć przykopania w ławę została z trudem powstrzymana...
Derrick uśmiechnął się.
Gdy Nessa nie okazała opanowania, miałby okazję na własne oczy, a raczej oczy i ręce, przekonać się, czy jej stopa jest tak zgrabna, jak to sugeruje kształt buta.
Wartownicy, mający znacznie mniej wiary w opanowanie czarodziejki, przenieśli się w jej pobliże, na wypadek gdyby miała ona zamiar wyładować swój zły humor na czymś bardziej delikatnym, niż kamienna ława. Na przykład na cycatej driadzie...
W takiej sytuacji trudno było marzyć o prywatnej rozmowie...

Nagle za drzwiami rozległ się pełen radości głos hrabiego.
>>> Druid ją uzdrowił? <<< - pomyślał nieco zaskoczony ruszając za innymi. Nie bardzo rozumiał, na co w tej chwili są hrabiemu potrzebni.
Widok hrabiego, żywo gestykulującego tuż przed nosem druida wart był dwudziestu minut oczekiwania. Dumny arystokrata zachowywał się niczym dziecko, któremu obiecano nowego kucyka...
No właśnie... Obiecano...

>>> Zatem teraz zacznie się polowanie na elfkę <<< - pomyślał Derrick, gdy Borsu skończył swoją przemowę. A raczej gdy mu przerwano. - >>> A jedyna różnica to ta, że ofiara ma zostać dostarczona żywa. I w dodatku chętna do współpracy... <<<
Z trudem ukrył pełen wątpliwości uśmiech. Samo odnalezienie kapłanki było wystarczająco trudne, zaś skłonienie jej do przybycia do Aldersbergu graniczyło z cudem.
I chociaż w pierwszej chwili zainteresował się nagrodą, to po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że w zasadzie gra nie jest warta świeczki. Chyba, żeby to potraktować jako wycieczkę dla przyjemności... W miłym towarzystwie, gdyby takie się znalazło. Ale nie sądził, by ktokolwiek z obecnych tu miał ochotę mu towarzyszyć...

Borsu stał z obojętną miną, jakby wizja nagrody nie robiła na nim wrażenia. A może i nie robiła, bo co miałby robić w środku lasu z kopczykiem złota i tytułem szlacheckim.
Lorik z Gulety wyglądał, jakby przed chwilą dostał workiem złota w łeb. Z nieprzytomną miną stał i bełkotał coś pod nosem. Sądząc z ruchu warg na zmianę powtarzał "dwadzieścia tysięcy" i "szlachcic". Zupełnie jakby się już widział panem z herbem i na włościach.
Nessa z Thanedd, jak przystało na czarodziejkę, zachowywała się tak, jakby blask złota na nią nie działał, ale i tak w jej oczach widać było zainteresowanie. Oraz pewne rozbawienie i Derrick nie był pewien, czym było ono spowodowane. Widokiem hrabiny, która mdlała na fotelu w stylu godnym najlepszych scen teatralnych, czy też szybkością, z jaką hrabia obniżył nagrodę.

Cecyl oddalił się i wydawało się, że audiencja dobiega końca.
Sługa wręczył druidowi pokaźnych rozmiarów mieszek złota.
I w tym momencie Nessa wyskoczyła ze swoją propozycją...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 23-04-2008 o 09:23. Powód: Siła wyższa :)
Kerm jest teraz online