Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2008, 20:57   #15
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Adren spojrzał na tę dziwnie dobraną parę przyjaciół.

- Wiem Kyfandys, bardzo dobrze wiem, jak jesteś zdenerwowany to rośliny ożywają. Ale w ten sposób przyciągamy znacznie więcej ciekawskich spojrzeń. Wszak każdy chłop słyszał żarty na temat elfów i krasnoludów i poprzez ten pryzmat taka scenka będzie analizowana.
Wszak jednym z najbardziej znanych porzekadeł jest to „- Dlaczegoś skrócił tego elfa o głowę. Zapytał raz człek krasnoluda. Na to on szybko odparował. – A bo ten niecnota był w uszach za długi.”


Po tych słowach zamilkł, na chwilę się zamyślił.

Jak zwykle w takich chwilach objawił się wiedźmi wzrok. Nad którym zdobył w ostatnich latach znaczną kontrolę. Normalnie on się nie objawiał, lecz gdy Adren zapodał w zadumę niekiedy sam się włączał. W takich chwilach świat mienił się wielobarwnymi pasmami wiatrów magii. Wszelkie stworzenia je przyciągały oraz ich czyny.

Pierwsze, co się rzucało w oczy to trzy średniej wielkości jak na te tereny skupiska mocy. Elfa otaczały w przeważającej ilości cieniutkie pasemka zieleni, był on magiem życia, więc nie było w tym niczego zastanawiającego. Adren przez chwilę zastanawiał, dlaczego też otaczają „Czarne Drzewo” nikłe wici czerwieni, aqshy. Szybko jednak doszedł do wniosku, iż to tylko oznaka dobrego humoru. Nici te łączyły elfa z jego wierzchowcem chowańcem. Kilka razy widziałem u innym magów chowańce, tak samo wyglądały połączone siecią w kolorze magii właściciela, same też otoczone były taką siecią, gęstą prawie jak u samego maga.
Wokół siebie zaś widział wiele czerwonych pasm było ich nieco więcej niż zwykle, więc uznał, iż to oznaka poirytowania, wszak magowie ognia są znani ze swego porywczego temperamentu.
Wokół „Igiełki” były widoczne liczne złote pasma gęsto przetykane czerwienią. Przedmioty magiczne, runiczne łatwe były do rozpoznania.
„Więcej mnie ta gówniara zdenerwował niż sądziłem.”
Ostatnim takim skupiskiem był Dwain, krążyły wokół niego złote pasemka Chamon. Jego młot otaczały takie same pasemka jak Igiełkę.
„Ciekawe czy ostatni wykuł na nim jakąś dodatkową runę, ale chyba nie, bo nic w gęstości się nie zmieniło.”
Następnym zwracającym uwagę skupiskiem mocy był Ojciec Otto. Otoczony był nikłymi niebieskimi pasmami zmieszanymi z czerwonymi, co u niego zwykle zaminowało dumę albo zadowolenie.
„Czyżby zaczął poznawać magie tylu nici Azyr jeszcze u niego nie widziałem.”

Pozostałych towarzyszy otaczały pojedyncze nici zieleni i czerwieni, co oznaczyło, iż są żywi i zadowoleni lub poirytowani.
„Bardzo trudno jest czytać pasma Aqshy gdyż tyle oznaczają”.
Jedno, co się rzuciło jeszcze to zirytowanie własnego rumaka brąz, Ghur przypalany był czerwienią.
„Trzeba było wybrać wałacha byłby mniej skory do gonitw” – pomyślał popuszczając nieco wodze.

Wtedy to też dotarły do niego słowa kapłana.

- Otto, Otto, niepoprawny marzycielu. Świata nie zmienisz, a w Volfendorfie lepiej nie głoś kazań, bo tam ludzie mogą nie zrozumieć i mordę obić, dla nich najważniejszy jest Sigmar. Tępi fanatycy.

Tak gawędząc zbliżali się do miasta.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 24-04-2008 o 22:16.
Cedryk jest offline