Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2008, 21:39   #450
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Niech no więc owych specjałów nam trzy porcje kucharz naszykuje, a wtedy pogadamy. Bo jak człek zły, to i kłapać dziobem się nie chce. – rzekła jowialnie Serafin, udając, że już po pierwszym kubku kwaśnego piwa zahuczało jej w głowie.

Doszła wszak do wniosku, że jeśli karczmarz uzna ją za niegroźna pannę, co ledwo matczynej spódnicy się odczepiła, to mniej będzie uważał na język, a i jej pytania szybko mu z głowy wylecą.

Kiedy odszedł, wyraz twarzy Serafin zmienił się diametralnie. Z wrednym uśmieszkiem na ustach przesunęła swe spojrzenie na Johanna. Nie musiała mówić, ogniki w oczach zrobiły to za nią.

- O nie ! Nawet o tym nie myślcie ! Nie mam zamiaru wyperfumowany szczerzyć zęby do pary zboczeńców ! NIE ! Nie pójdę do nich! – odpowiedział mężczyzna na jeszcze niezadane pytanie.

- Ale... – białowłosa zrobiła minę niewiniątka, niestety tym razem nie miała do czynienia z głupcem - nie była w stanie oszukać tym Johanna, który wstał od stołu, nawet nie czekając na jej zapewnienia.

- Ja wychodzę i wracam "Pod Lunetę". I wam radzę to samo i to szybko, tym bardziej że chyba Twoi nowo poznani kompani zmierzają w naszą stronę Wyszemirze. Zapewne by porozmawiać o nowych aspektach nowoczesnej medycyny ze szczególnym uwzględnieniem chirurgii.

Kobieta spojrzała wpierw na starca, który jak zwykle siedział z miną niewiniątka, a potem na marynarzy. Ci drudzy faktycznie raz po raz wskazywali ich palcami i robili groźne miny, zbliżając się coraz bardziej.

- Słuszna uwaga. Pozwólcie więc panowie, że urealnię nasze wycofanie się.
– rzekła do towarzyszy po czym nabrała powietrza w płuca.

- AAAAAAAAAAAAAAAAA SZCZUR! SZCZUR! TAM POD ŚCIANĄ! – zerwała się ze swego miejsca z krzykiem, przewracając przy tym taboret – MYŚLAŁAM, ŻE KARCZMARZ ŻARTUJE. CHODŹMY, CHODŹMY STĄD JAK NAJPRĘDZEJ!!!

Wyciskając łzy z oczu, rzuciła się w kierunku drzwi tak szybko, że żaden z klientów gospody nie zdążył zareagować. Wszystkich sparaliżował histeryczny krzyk i teraz tępo wypatrywali czteronogiego sprawcy zamieszania. Na próżno.

Kiedy w końcu cała trójka znalazła się za drzwiami, Serafin uśmiechnęła się szeroko, nic sobie nie robiąc z sytuacji.

- No to co? No to chodu! – zaświergotała. Widać perspektywa ucieczki ogromnie ją bawiła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline