Następne pół godziny pochłonął jej posiłek. Po nim Klara zamówiła najlepszy miód jaki w karczmie mieli, gdy przyniesiono gąsiorek nalała odrobinę do czarki. Chwile ogrzała w dłoniach, posmakowała. Nie był zły.
Podjaśniła lampę i wyjęła z torby cienką książczynę. Czytała ze trzy czarki, aż wreszcie wyraźnie zirytowana odłożyła książkę i zaczęła rozglądać się po karczmie.
Gdy spostrzegła elfa, który właśnie wydawał się niczym nie zajęty, wzięła w jedną rękę gąsiorek, w drugą książkę i podeszła do niego. - Pozwolisz Panie, ze zajmę ci chwilę?
Elf milcząco skinął głowa i wskazał miejsce obok siebie. - Panie Kyfandys, miałabym prośbę o pomoc bo za to - pokazała na książeczkę - dałam kilka karli w Altdorfie, ale chyba to mało warte...
Elf zerknął na tytuł "Ylfi dla podróżujących po dziczy, do poznania szybko i doskonale"
Klara kontynuowała - wszystko dobrze, słownictwo, gramatyka... ale transkrypcja Waszej wymowy jest dziwna.. Słyszałam Pana nieraz jak coś nuciłeś i melodyjne to było, a jeśli wierzyć ich zapisowi to krasnoludzki harkot wychodzić powinien.
Elf spojrzał na szlachciankę. - Kyfandys - poprawił akcent z uśmiechem. - Niestety, ale eltharinu z książeczki się pani nie nauczy. Wszystko jest kwestią wymowy. Pani z Kislevu, tak? Zdecydowanie za twarda mowa
- Kislewski za twardy? Ta joj! Być nie może!
- Trudno jest opanować człowiekowi eltharin. Mało który człowiek ma tak miękką mowę, by brzmiał prawidłowo
- Wybacz Panie ale ty chyba za długo imperialnego szwargotu słuchałeś. Jeśli oni mogą się nauczyć to tym łatwiej my kislveskim mówiący. Pozwól Panie... jeśli dobrze widzę, tutejszy bard chyba z kisleva jest, napijmy się tego - calkiem znośnego - miodu, a ja go poproszę by coś po ludzku zaśpiewał.
Klara zerwała się i podeszła do barda który już dość długo odpoczywał.
- Gaspadin Did izwinitsia szto wam otdych perewrywaju, no hotieła by ja rodinnych pesien posłuszat. Znajete ohotu na wołki?
Bard wyraźnie zaszczycony tytułem dida poderwał się z miejsca i skłonił się - Kanieszno krasna Pani! znajem, ehh oczen dawno ja nie mial komu pet, nemnożko naszich zdes. - Siegnął do swych instrumentów po bałabajkę, sprawdził nastrojenie.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=tQefszWeHSY[/media]
Ostra muzyka i drapieżny, choć nie zrozumiały tekst poruszył nawet krasnoludy, następnie bard zmienił nastrój
[media]http://www.youtube.com/watch?v=2pZewiYyBG4&feature=related[/media]
by skończyć nostalgicznym
[media]http://www.youtube.com/watch?v=JKgMqlW0djs&feature=related[/media]
Klara która zaraz na początku rzuciła mu trochę srebra, słuchała u boku elfa sącząc miód. - I co? Jeśli kislevski twardy to jaki jest imperialny? Zresztą trudno, ale co robić... podróż nudna, stępem cały czas, w karczmach pół dnia spędzamy, to i okazja czegoś się nauczyć. Choć czytać po waszemu z tego DZIEŁA moze się naumiem trochę.
- Ale żeby od razu eltharin? - przetoczył oczyma wokół, ale zaraz się uśmiechnął - Po co uczyć się języka tak nędznej rasy, za jaką nas uważają? Zależy, też - wskazał na książkę - kto to pisał. Jeśli człowiek, to raczej na pewno źle oddane
W Klarę jakby piorun strzelił. - Tak mówi pierworodny syn Rhyi i Taala? Znaczy wy ich Iszą i Kurnosem zwiecie chyba. Nic co spod ręki Taala i Rhyi wyszło nie może być nędzne!
- Kurnous - poprawił ponownie, nadal z miłym uśmiechem. - Kurnous i Isha. Nie ja uważam nas za nędzną rasę, lecz ludzie. No i oczywiście krasnoludy.
- Czy ja na krasnoluda pochoża? - ze zdenerwowania na elfa Klara wtrąciła z kislewska słowo i składnie. - Nie twierdzę tak, ale człowieka pani i owszem przypomina.
- I łowczynią jestem i nosze te rogi Taala z wyboru nie z przypadku, a któż od was lepiej zna lasy?
- Od nas? Wyłącznie Kurnous wraz z Ishą oraz zwierzęta. Cieszę się, że nie otacza mnie pani pogardą. Miło widzieć człowieka, który kocha las.
- Więc gdzie łowca ma szukac wiedzy? W krasnoludzkich księgach?
- We własnym życiu. Wiedza o lesie nie pochodzi z książek ani z przekazu ustnego. Pochodzi stąd - położył dłoń na swojej piersi. - Ta wiedza daje najwięcej i najbardziej jest ceniona.
- Dzięki tak zdobytej wiedzy o stepie może i elfa mogłabym czegoś o nim nauczyć. Ale by zrozumieć las dobrze zrozumieć tych co wręcz są jego częścią. Pomoże mi Pan z tym imperialnym arcydziełem? - wskazała na książkę - chyba krasnolud je pisał sadząc po wskazówkach wymowy - jakby kamienie kazał gryźć ..
- Pomogę - nachylił się lekko. - Ale małą prośbę mam w zamian. Co prawda nie muszę o to prosić, jeśliś córką Taala, ale wolę się upewnić. Jeśliby ktoś próbował las ogniem zniszczyć, staniesz po mojej stronie?
- Niepotrzebne pytanie... Znasz Panie coś gorszego niż pożar lasu lub stepu? - na ostatnie słowo wstrząsnęła się, widać jakieś wspomnienie ożyło.
Ostatnio edytowane przez Gwena : 24-04-2008 o 10:59.
|