W końcu dojechali. Na dziedzińcu przed karczmą już ustawiała się służba, aby przejąć zdrożone konie. Adren szybko oddał wodze służącemu pozostawiając w jego rękach zadbanie o konia. - Zadbaj o nie dobrze, a i nagrodzę - powiedział do odchodzącego stajennego.
Zawsze zostawiał zadbanie o konie służbie.
„Przecież tego się uczyli i w tym powinni być dobrzy jak się sprawią to i napiwek rzucę a jak nie to oćwiczę by zapamiętali, iż z obowiązków należy się wywiązywać albo i magią postraszę.”
W drzwiach gospody minęła ich szybko wychodząca Klara. - A ty to, dokąd…- nie zdążył nawet dokończyć, gdy podszedł karczmarz wylewnie witający gości. - Widzę, że mój krewniak porządnie zadbał o wygody, zostawił może jakieś pismo do mnie. – Powiedział rozglądając się po karczmie. - Zacny człowieku przygotuj jeszcze jeden pokój dla mojej krewniaczki panny Klary Iwanownej Czudowskiej, która niespodzianie do mnie dołączyła.
Wtedy dostrzegł stojącego przy beczce, z piwem z kubkiem w dłoni Dymitra.
Szybkim krokiem podszedł do niego. Gdyby kozak był magiem mógłby się już obawiać, tak gęsta sieć Aqshy otaczająca szlachcica mogła tylko oznaczać olbrzymie wzburzenie, a nawet początek splatania czaru.
- Człowieku, cóż to widzę, drugi raz zaniedbujesz swoje obowiązki, jeśli jeszcze raz zobaczę w dzień, dalej niż sześć siedem kroków od Panienki, popamiętasz ty i poznasz, co to znaczy zdenerwować szlachcica i maga ognia. Będę łaskawy, bierz kufel i idź przypilnować panienki. Zapamiętaj sobie raz na zawsze i zakarbuj w łepetynie. Panienka może mieć kaprys samej zadbać o konia, a ty masz pilnować, aby jaki głupi pachołek nie wziął jej za służkę karczemną i nie próbował czynić despektu i obłapiać. Teraz idź.
Ojciec Otto jak zwykle próbował rozbawić towarzystwo, lecz Adrenowi nie było do zabawy. Popróbowała piwa, mimozę mętne miało smak dobry nawet lepsze od większości piw z Altdorfu.
Po chwili ze stajni wróciła Klara, a za nią jak cień podążał kozak. Przez chwilę przysłuchiwał się rozmowie Klary z „Czarnym drzewem”, ale bez zainteresowania kwestie teologiczne go nie interesowały. - Tak moja panno oba pożary są straszne jak również gnie w jest maga jest przerażający.
Widząc, iż dziewczyna zbiera się aby mu przerwać, Adren gestem ręki zabronił jej tego i sam kontymuował. - Posłuchaj mnie i nie przerywaj. Twoi rodzice oddali mi cię, abyś trochę ogłady zdobyła, lecz sama mi tego nie ułatwiasz. Jak na razie z trwogą zastanawiam się czy aby na pewno jesteś tym za kogo się podajesz, bo maniery masz iście dragonki. Co tak piąsteczki ściskasz i brwi marszczysz? A pewnie nie wiesz, o czym mówię i co to jest dragonka, więc powiem, po waszemu murwy, kokoty, ladacznicy. O jaki piękny gniew bije od jejmościanki. Posłuchaj i starszemu nie przerywaj. Jeśli tak dalej będziesz zachowywała, odbierzała od towarzyszy, sama bez ochraniarza chodziła, będę musiał przemyśleć, co przedsięwziąć, aby dalszym wyskokom zapobiec. – po tych słowach podniósł głos, aby był słyszalny dalej nie tylko przez elfa, aby siedzący opodal Dymitr też słyszał. - Moja panno, więc chcę żebyś mi złożyła przyrzeczenie, iż towarzyszy się będziesz pilnowała, a jeśli z jakiegoś powodu ich nie będzie, zawsze w pobliżu będzie twój ochroniarz, no oczywiście z wyjątkiem alkowy. Jeśli kiedykolwiek jeszcze spostrzegę, iż znajduje się on dalej niż kilka kroków od ciebie jego ukarzę, a ciebie na noc będę magią usypiał, aby samemu mieć spokojny sen. Mam nadzieję, iż dobrze się zrozumieliśmy.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 24-04-2008 o 22:19.
|