Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2008, 15:14   #27
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Kiedy Jaime wspomniał o zakochanym w nim koledze, Carmen nie mogła oprzeć się refleksji, że się nie dziwi. Miała tylko nadzieję, ze jej twarz nie mówi tego głośno za nią.
Spotkanie w Limie mężczyzny ładnego, zadbanego i niegłupiego nie było proste. Wiedziała to na pewno. Bo w ciągu tych ostatnich kilku lat, kiedy już zrozumiała, że ma moc, zdarzyło jej się wykorzystywać ją do trywialnych celów. Nie była beznadziejną romantyczką, ale miała 26 lat i syna. Czas gonił, a Carmen nie chciała zasypiać już sama.
Niestety. Limańczycy byli albo biednymi niedomytymi wieśniakami, którym jedno pokolenie w mieście nie wystarczyło by nabrali nawyków codziennej higieny. Ba często nawet nie starczyło by pozbyli się pcheł. Do tego te płaskie inkaskie twarze, krótkie nogi i niemyte włosy. Zgroza. Albo byli bogatymi świniami, dla których istniały tylko dwa typy kobiet, te z ich sfery, z którymi się kiedyś ożenią i w wielkich domach będą je spotykać tylko przy posiłkach i w sypialniach. I kolorowa reszta, niewidzialna, chyba że chodziło o seks.
Jedynie w telewizji i teatrze trafiali się czasem przystojniacy, ale i Ci mieli niewybaczalne mankamenty. Byli albo za bardzo macho, albo uzależnieni, albo żonaci. A często wszystko naraz. Jeszcze inny typ spotykała w Bibliotece Narodowej, w której zawzięcie szukała odpowiedzi. Intelektualiści, mężczyźni bez mięśni, bladzi i zgarbieni, którzy chętnie pomagali znaleźć jej książkę czy czasopismo, nigdy jednak nie rezygnowali z protekcjonalnego tonu i natarczywego wgapiania się w dekolt.
Powstrzymała zalewające ją fale złości na większość rodzaju męskiego.

Skup się na dobrych i pięknych – patrzyła na Baylego – stronach życia. Słuchała uśmiechniętego, rozgadanego zbawcy.
Tak, świetnie rozumiała Jacoba.

- To, skoro nie wybiera się Pan już do Nieba, może chodźmy gdzieś na kawę? – zaproponowała straceńczo.
Na kawę o pierwszej w nocy? Albo dworzec albo imprezy.
- Albo zapraszam do mnie – wypaliła. I poczuła jak cała robi się czerwona.
Przesadziłam. W następnym programie otwarcie poprosi by napalone panienki przestały go publicznie molestować. Nie wykręcę się, że naprawdę miałam na myśli tylko kawę. Chciała zapaść się pod ziemię.
 
Hellian jest offline