Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2008, 18:53   #12
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Kiedy tylko Darek usiadł przy stoliku, chwyciłem za swoją szklankę i duszkiem wypiłem kwaśną ciecz koloru pomarańczowego, albo przynajmniej przypominającego pomarańczowy.

Nie mogłem pozbyć się dziwnej chęci przypierdolenia Lewandowskiemu prosto w nos, kiedy zaczął bawić się słomką w swoim soku. Dobrze wiedział, że tego nienawidzę, więc najwidoczniej robił to, aby mnie tylko bardziej zirytować. Jeszcze dochodził do tego ten zasrany widok za oknem – łąki, lasy, kwiatki, jeziora; ogólnie rzecz biorąc – rzygać się chce.

- Musimy to powtórzyć, tylko kiedy? – usłyszałem głos Darka, który przywrócił mnie do rzeczywistości. Mówił do mnie czy do siebie? Nawet nie miałem ochoty nic odpowiadać, a może po prostu starałem się panować nad sobą, żeby mu czegoś nie powiedzieć?

Zapachy jajecznicy i rosołu chyba na mnie dobrze nie działały, gdyż...
- Pierdol się – warknąłem przez zęby do Dariusza. Czułem się w pewnym sensie przez niego dotknięty, upokorzony... a przynajmniej tak czuło się moje dumne i pewne siebie ego.
- Sam? Wydaje mi się, że do tego celu potrzebuje partnera - uśmiechnął się, jak gdyby nigdy nic.
- W takim razie zacznij sobie takiego szukać – odpowiedziałem, wstając od stolika i przy okazji przewracając plastykowe krzesełko. Kompletnie niewzruszony spojrzeniami osób znajdujących się w WARSie, wyszedłem z wagonu – aby nikomu, a przede wszystkim Darkowi, nie zrobić krzywdy.

Wściekły jak osa, a może i jeszcze bardziej, szedłem korytarzem przed siebie, mijając różne przedziały: te zatłoczone i te nie. W głowie panował totalny chaos, na usta cisnęły się najgorsze słowa, a wszystko to skierowane było w stronę tego pieprzonego życia.

Nawet nie spostrzegłem się, kiedy ze złości walnąłem pięścią w drewniany fragment jakiejś ściany, robiąc w niej dziurę. Dłoń co prawda krwawiła, ale ból na szczęście przyćmiony był nadal ogarniającą mnie furią.

Głębiej się nad tym wszystkim zastanawiając – zachowywałem się jak jakiś durny nastolatek... Może to przez to, że niestety mam z nimi do czynienia na co dzień?
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline