Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2008, 19:07   #33
Kokesz
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Alfred wszedł do karczmy za Adrenem. Solidny dach nad głową i ziemia pod stopami wprawiła go w dobry nastrój. Podróże były według niego zbędne i nie rozumiał czemu ludzie z własnej woli męczą się przenosząc się z miejsca na miejsce. On jak każdy szanujący się niziołek cenił domowe zacisze, ale obowiązki zmusiły go do tej nieznośnej tułaczki.

Kozak, który zajął się nalewaniem piwa nie zdążył poczęstować Merricka. Dlatego bosonogi kucharz podszedł do karczmarza i lekko pociągnął go za habit.
- Panie, czy mógłbym prosić o nieco tego piwa co je tak dobrze warzysz? - zapytał z uśmiechem. Mnich skinął głową i nalał niziołkowi kufel piwa. Alfred trzymając kufel wyglądał komicznie. Kufel był za duży i musiał go trzymać obiema rękoma, gdyż jedną dłonią nie mógł go objąć.

Usiadł koło Otta, który sączył już swój złocisty trunek i grzał się przy kominku. Greenhill polubił mnicha, mieli podobne zainteresowania - obaj lubili jeść i pić. Mnich był też pogodnym człowiekiem i to także odpowiadało niziołkowi. Siedząc cicho, pijąc piwo i kosztując jadła jakim częstował ich gospodarz, Alfred rozglądał się po karczmie i przysłuchiwał się rozmowom towarzyszy. Nagle w karczmie zawrzało, jego pan zaczął się kłócić ze swoją kuzynką. Wybuch Adren nie zdziwił służącego, znał już go przecież wiele lat i wiedział jak porywczy jest jego pan. On na szczęście potrafił unikać jego gniewu, a może po prostu szlachcic nie brał go nigdy na poważnie.

Alfred aż podskoczył, gdy Otto zerwał się z ławy by pogodzić kłócących się. Słuchał jego słów jednak wiedział, że takie słowa nie docierają nigdy w takiej chwili do jego pana. Wiedział, że szlachcic musi sam ochłonąć, by można było z nim w spokoju porozmawiać.

Gdy Kozak obraził Adrena, a ten zaczął mu grozić, Merrick zrozumiał, że sytuacja zaczyna być niebezpieczna. On sam nie lubił przemocy i nie brał nigdy udziału w bójkach i innych rozróbach. Tu jednak prócz krwi, ktoś mógł życie stracić.
- Panie mój, daruj mu... - poprosił Adrena. - Daruj też pani kuzynce twej. Ona charakter ma taki jak ty mój panie. Znam cię panie nie od dziś i wiem, że byłeś w jej wieku tak samo porywczy. Jak na niziołka jestem jeszcze młody, ale na ludzkie lata mam już setkę lat i wiele widziałem. Nie warto krwi przelewać.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline