Będąc już w karczmie przewiesił wielki młot przez plecy zdejmując z nich tarczę. W razie problemów nie było miejsca na szerokie wymachy bronią. Z lekką też cierpliwością przysłuchiwał się kłótni szlachciców. Póki co nie zbierało się na burzę. Gdy jednak młódka chwyciła za broń ruszył krok naprzód gotów stanąć między szlachcicem a dziewczyną. Zdawało się że ma jednak więcej rozumu gdy wycofała się do tyłu. - Do diaska chyba nikt jej nie uczył manier i wszystkie lekcje opuszczała. - warknął na wpół do siebie. - Gdyby spędziła tydzień w krasnoludzkiej rodzinie w mig by się nauczyła rozumu i porządku.
Gruby mnich zdawał się próbować słowami rozwiązać zatarg, lecz kiepsko mu to wychodziło. Alrik spojrzał jeszcze w ślad za młódką i widząc jak ta chwyta za łuk stanął na linii strzału unosząc tarczę by zasłonić Adrena. - Spokój do kurwy nędzy - krzyknął twardym głosem - Opuść panna ten kijek albo jakem Alrik Stormhammer ta karczma spłynie krwią. Miał swoje obowiązki i nie miał zamiaru dopuścić by Adrenowi coś się stało.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |