Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2008, 08:05   #31
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Z natury Estalijczyk nie należał do ludzi zbyt refleksyjnych. Jego temperament zawsze skłaniał go ku działaniu niż rozmyślaniu. Podczas pojedynku nigdy nie było czasu na długie dywagacje liczyła się szybkość i zdolność reagowania na ataki. Planował co najwyżej trzy, cztery złożenia na przód, a i tak często plany szły w łeb. Diego był dobry, bo umiał improwizować i miał to coś co posiadają prawdziwi szermierze. Instynkt. Z początku nie ufał mu i nie wierzył. Chciał wszystko planować. Atak, garda, wypad, cięcie z dołu. I dlatego przegrywał. To ona go nauczyła zawierzyć swoim uczuciom. Swojej intuicji, by go zdradzić.
Diego zacisnął szczęki. Niechciane wspomnienia znów go dopadły. Ileż by dał, by cofnąć czas, by jej nigdy nie spotkać. Nigdy nie zobaczyć tych oczu i lekko kpiącego uśmieszku, gdy proponowała mu by się z nią zmierzył.
To wtedy jego życie zostało przesądzone. Mógł zabić Augusta, mógł spalić całe to przeklęte miasto, a i tak się od niej nie uwolni. Buntował się, szarpał jak zamknięty w klatce, ale czuł że i tak jest tylko nędznym niewolnikiem i wystarczy by ją ujrzał, a gotów był wyprzeć się zemsty, porzucić honor i skamleć u jej nóg o odrobinę miłości. O to by było jak dawniej. By byli znów razem, ale ...
Już nigdy nie będzie jak dawniej. Zostawiła go. Porzuciła jak szmacianą lalkę. Odeszła bez słowa. Bez choćby próby wyjaśnienia dlaczego. I już nie wróci.
Diego spuścił głowę. Chciał zapłakać, ale już nie miał łez, tylko rozpacz i fatum które każe mu być w jej pobliżu. I jeśli nie może być z nią, to przeciw niej. Jeśli go nie kocha, to niech nienawidzi. Ale nie da jej spokoju, tak jak i on go nie ma.
Zabije tego jej wymoczka, tego lalusia choćby miała to być ostatnia rzecz w jego życiu, a potem niech się dzieje co chce.
Diego wyszedł zza drzewa i zszedł do alejki. Podszedł do Berauda tak by ten go widział z daleka i stanąwszy trzy kroki od mężczyzny skłonił się dotykając ręką ronda kapelusza :
- Buenos Dias Senior Loisel. Piękny poranek, nieprawdaż ? Muchos obligado że zechciałeś przyjść tak wcześnie. Mam nadzieję, że pozostali będą równie punktualni.
Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu tych „pozostałych”. Sprawa akrobatki w ogóle go nie obchodziła. Wiedział aż nazbyt dobrze, że kobiety to tylko kłopoty.
 
Tom Atos jest offline