Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2008, 09:39   #335
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

No pięknie. Carver pomyślał, że chyba nigdy tak naprawdę nie opuszczą Fresno. Szeryf będzie się za nimi wlókł jak jakiś wyrzut sumienia. Ale zaraz potrząsnął głową i odgonił te myśli. Faktem jest, że są teraz tutaj, przy obcym trupie, na którym nawet nie zarobią i muszą czekać aż skończy się "śledztwo."

Carver nie odpowiedział szeryfowi. Zaklął tylko pod nosem, po czym poszedł w kierunku karetki. Niech reszta wie, że tym razem nikt nie chce ich wszystkich pozabijać.
- No panowie, - mówił nie bez irytacji - wygląda na to, że mamy przymusowy postój. Czas trochę rozprostować nogi.

Dziadek był trochę wkurzony. W końcu, miał robotę do zrobienia! I to porządną robotę, za którą będzie ustawiony na dłuższy czas... Ale najpierw muszą dogonić Chmurę. A z każdą chwilą ich cel się oddalał. Carver przyglądał się ze zmarszczonym czołem szeryfowi i jego świcie. Podążył wzrokiem za ręką pani doktor i westchnął, gdy dotarło do niego co widzi. Czyżby szykowała się kolejna "pasjonująca" robota dla szeryfa? Carver skrzywił się tak, że w tej chwili można było się go przestraszyć. A jego pieniądze wciąż oddalały się razem z wiatrem...
 
Wilczy jest offline