Odczepił wszystko, co lekarze do niego przyczepili. Nie obyło się bez bólu. Powoli do niego przywykał. Wstał powoli, jakby nie był pewien, czy nogi go podźwigną. Rozejrzał się po towarzyszach: Ambustiel patrzył na kota, Christianus nad czymś się skupiał, Uhmathael wyglądał, jakby miał zasnąć nawet podczas spadania w przepaść, tak był zmęczony. Andrel wyszedł na korytarz. - Halo, jest tu ktoś? Może ktoś mi pomóc?
Nie czuł hańby prosząc o pomoc. Był w miejscu, którego nie znał, więc bez niej się nie obędzie. A był głodny, więc chciał go zaspokoić.
Trzeba będzie zacząć działać. Nie mogli tu siedzieć w nieskończoność. Wiedział jedno: zostaną na tym świecie, więc trzeba grać według jego reguł. |