- Piknik odpada – odpowiedziała szybko – Tydzień piknikowałam jadąc tu z Talbergu. Lubię jeść przy stole jeśli mam okazję.
- Ale bażant... Bażant brzmi wspaniale. – dodała i naprawdę przełknęła ślinę – Konam z głodu.
- Tylko pogawędźmy trochę o głupstwach, zanim przejdziemy do tych 20 tysięcy i hrabianki Antoinette. – to mówiąc ujęła mężczyznę pod ramię. – Tu jest bardzo ładnie, w tych uliczkach zamkowego wzgórza. Chciałabym w tej okolicy znaleźć jakąś tawernę.
- Co to znaczy Derriku, że jesteś między innymi medykiem? Bo jak pewnie zauważyłeś nawet w czasie tak krótkiej znajomości jak nasza, ja jestem bardzo ciekawską czarodziejką. – podniosła głowę, by spojrzeć Derrickowi prosto w oczy. |