Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2008, 10:27   #175
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Jaś nie wziął udziału w rozmowie z Matką Gąską. Jego nie interesowało nic, nic poza tym byle trzymać się z dala od tego ptaszyska... Z dala! Raz, czy dwa wsrygnął się mimowolnie patrząc, jak Ala głaszcze ptaszysko. Miał już coś krzyknąć, ale głośnie Uważaj! utknęło mu w gardle i wydobyło się ciche:
- Uw... natychmiast zamaskowane kaszlem, Jaś nie chciał by ktokolwiek widział, że się aż tak boi.

Z Jasiowej duszy spadło z głośnym hukiem z tysiąc ton, gdy Matka Gąska i to wielkie ptaszysko odleciały. Jaś poczuł się o wiele pewniej i swobodniej. Na przyszość postanowił uważniej patrzeć na niebo i nie tylko. "W tych dziwnych krainach dzieją się dziwne rzeczy, lepiej wyjść stąd w jednym nie nadgryzionym kawałku" pomyślał w duchu.

- Nie ruszaj ... krzyknął Jaś głośno w kierunku Kuby. Lecz było już za późno. "Oby faktycznie nic się nie stało" pomyślał sobie Jaś.
- Kurcze, musiałeś je jeść? Po co ryzykować, trzeba było jakoś inaczej spróbować. Może Kotecek by nam podpowiedział czy te ciacha są jadaln, a tak co?
Prawdę mówiąc Jaś nie był bardzo głodny, ale na słodkości to zawsze miał ciąg. Wcinał wszystko co popadło, byle słodkie i w sporych ilościach. Teraz patrzył nieufnie na koszyk.
- Może lepiej by narazie nikt inny nie ruszał tych ciastek? powiedział i ruszył w stronę koszyka. Postanowił wziąć dwa, ale ich nie jeść, może napatoczy się jakiś królik czy inny miłośnik ciastek to będzie jak znalazł... Przy okazji Jaś miał nadzieję sprawdzić dokładnie koszyk - a nóż siedzi w nim coś niemiłego i podejrzanego.


Koszyk wydawał się zwyczajnym koszykiem, a ciastka - zwyczajnymi ciastkami. Tyle, że według Jasiowego nosa pachniały ciut za mocno, a może po prostu był przewrażliwiony.
- A może po prostu pójdziemy dalej? Zanim znów coś się napatoczy? Myślę, że im szybciej rzuszymy dalej tym lepiej
- A po drugie. Może na przyszłość będziemy nieco bardziej mili? Nie każdy musi tu być z gruntu zły... No ale uważać musimy. dodał na koniec patrząc w kierunku Michasia.
- Będzie gites... dorzucił sam niewiedziec po co i uśmiechnął się zawadiacko.
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline