Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2008, 10:46   #59
Zaelis
 
Zaelis's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znany
-Skurwysyn.. - sapnął Folken zbierając się z podłogi. Brązowooki był wściekły. Bardzo wściekły. Splunął na podłogę i przetarł twarz, zdrapując kawałki zaschniętego błota, lepiące się zarówno do jego włosów jak i lic. Nie podaruje tego. Oj nie. Po kilku chwilach gdy wyglądał już jak człowiek zrobił szybki rekonesans w swoim dobrobytu. Widząc brak naszyjnika i sakiewki omal nie wrzasnął, wydając z siebie praktycznie pierwotny krzyk złości. Teraz już sprawa Frolice'a stała się osobista. Folekn przysiągł sobie w duchu, że znajdzie tego skurwysyna i zabije, własnoręcznie. Lekko się chwiejąc ruszył w stronę miasta. Słońce jasno świeciło na niebie. Przeklinając wszystko co się rusza i żyje, bądź też nie idzie przed siebie. Mija różnych kupców, zachwalających swe towary na straganach, grupki plotkarek, szepczących do siebie nowe wieści, a także zwykłych przechodniów, jemu podobnych. Podszedł do jednego ze straganów.
-Witaj, kupcze. Czy jesteś zainteresowany kupnem broni? - rzekł do mężczyzny, który zapewne całymi dniami trenuje swój mięsień piwny. Z ukrywaną odrazą patrzył na trzy podbródki mężczyzny, pucołowate oblicze, wielkie, mięsiste łapy..jak on nienawidził takich ludzi.
-Zależy co masz. - rzucił kupiec, spoglądając na tego zabrudzonego mężczyznę. Nie podobał mu się, ale pieniądz to pieniądz.
-Ten miecz. - odpowiedział kupcowi wydobywając zdobyczną broń z pochwy. Kupiec wziął go w ręce, pobieżnie sprawdził i przenosząc spojrzenie na Legarę powiedział - 50 denarów.
Krew omal nie zalała Folkena, ta broń była o wiele droższa. Niemniej jednak był w potrzebie. Trzęsąc się z gniewu skinął głową i oddał kupcowi pochwę do broni, dostając w zamian 50 denarów. Teraz trzeba było coś zjeść. Miejsce sam raz by spożyć posiłek a wieczorem obić komuś mordę.
Wszedł do środka bez chwili oporu, natychmiast idąc do szynku. Jak na tę porę była ona wyjątkowo pusta. Zaledwie on jak i jakieś trzech mężczyzn, przy jednym stole. Sądząc po ubraniach - zwykli mieszczanie. Folken obejrzał oberżystę, o dziwo schludnie ubranego, z lekką nadwagą. Nie miał żadnej odpychającej gęby. Widocznie nowy był w fachu.
-Witajcie, Karczmarzu. Dałoby radę żebyście zrobili kaszę ze skwarkami i kufel piwa - rzucił do oberżysty, spoglądając na niego. Mężczyzna jedynie skinął głową, podszedł do drzwi kuchennych i krzyknął - Saula, rusz swój tłusty tyłek i przygotuj kasze ze skwarkami!.
Chwilę później wrócił wyciągając łapę. Brązowooki wręczył mu pół denara i poszedł usiąść przy jednym ze stolików. Nie czekał wyjątkowo długo nim całkiem urodziwa dziewka służebna podeszła do niego i położyła przed nim miskę. O wiele większą niż mu przysługiwało. Uniósł głowę by spojrzeć na nią. Ich spojrzenia się skrzyżowały na chwilę, młódka uśmiechnęła się skromnie i szepnęła - Smacznego, Panie. - i odeszła szybko, nim rumieniec zakwitł na jej licach. Folken o mało co się nie roześmiał. Wreszcie coś się zaczynało dziać przyjemnego po tej pieprzonej nocy. Gdy skończy posilać się podchodzi raz jeszcze do lady i zagaduje do karczmarza
-Panie, a jakaś robota by się znalazła? Ktoś wam grozi, albo burdy wszczyna w karczmie? Jak potrzebujecie kogoś takiego kto uspokoi pijaków czy wasze pieniądze odzyska to ja się tym zajmę. Chcę tylko jakieś miejsce do spania, kufelek piwa i jakieś pieniężne wynagrodzenie, zależności od pracy. A i wikt.
 

Ostatnio edytowane przez Zaelis : 27-04-2008 o 17:14.
Zaelis jest offline