Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2008, 13:45   #7
Blady
 
Blady's Avatar
 
Reputacja: 1 Blady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemu

Błażej, wysoki i potężnie zbudowany kowal, obudził się wcześnie rano. Dobrze
wiedział że dziś czeka go sporo pracy. Szybko umył się i odział robocze spodnie i skórzane karwasze. Z gołym torsem wyszedł ze swego małego, drewnianego domku i przeszedł do kuźni. Na kowadle leżał niedokończony od wczoraj młot. Do wielkiego kotła dołożył więcej węgla, a następnie włożył do niego młot który po paru minutach rozgrzał się do czerwoności. Kowal założył skórzane rękawice, wyciągnął z pieca młot i przeniósł do na kowadło wielkości średniego świniaka. Po paru minutach kucia żelaza, kiedy obuch młota był już w idealnym kształcie wsadził go do wielkiego wiadra z wodą. Przeszedł do drugiego pomieszczenia, znajdującego się obok kuźnie. Wyprowadził z niego wóz z dwoma końmi. Szybkim krokiem poszedł z powrotem do domu. Podszedł do stolika na którym leżały ciepłe skóry, worki z jedzeniem i mała skrzynka z monetami, po czym wziął wszystkie rzeczy przygotowane jeszcze przed nocą z drewnianego stoliczka i wrzucił je na wóz. Wrócił do kuźni z której zabrał mowy wielki młot i tarczę zrobioną parę dni temu. Nie lubił przemocy, ale wiedział że ma do przebycia długą i niebezpieczną drogę. Musiał jechać po materiały.



Do Gniezna, czyli celu swej podróży, dotarł po tygodniu jazdy. Od razu bez zastanowienia podjechał do karczmy. Postawił wóz przed budynkiem, ściągnął z niego wielki młot i podszedł do drewnianych drzwi. Gdy tylko je otworzył i wszedł do środka zaczepił go bogato ubrany mężczyzna.
- Witaj wielkoludzie. Jak Cię zwą?
- Jam jest Błażej. - odpowiedział kowal, a jego gruby niski głos potoczył się echem po pomieszczeniu. - Wołają na mnie Młotoręki lub jak kto wolu biały młot. Jestem kowalem z nad górnej Wisły.
-Cóż cię tu sprowadza? – pytał urzędnik.
-Po materiał do kucia żem przybył! – odpowiadał cały czas rozglądając się po karczmie i przeczesując ręką swą gęstą, długą brodę.
-Tu bida, niczego nie znajdziesz… - rzekł Samon. - Jednak poczekaj na mnie przed bramą do grodu, coś da się zrobić. – ciągnął.
-Jeśli tak, to idę… - odrzekł.

Jak powiedział tak zrobił. Ale najpierw wypił w karczmie chłodne piwo. Tak. Właśnie tego mu było trzeba po tak długiej podróży. Już wymiotował tymi suchymi racjami podróżnymi jakie sobie sam przygotował z suszonego mięsa. Podjechał wozem pod bramę grodu i czekał przyglądając się jak tworzy się przy nim mała gróbka ludzi. Oni najwyraźniej też na coś czekali.

gdy tylko powrócił bogaty mieszkaniec miasta który kazał mu tu przybyć, Błażej zszedł z wozu i podszedł do niego pytając:
- Po co mieliśmy się tu wszyscy zebrać? Tam macie materiały dla rzemieślników?
 
__________________
What do you see in the dark, when the Demons come for you?
Blady jest offline