Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2008, 21:19   #45
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Planeta MANGO, HQ Ligi Sprawiedliwych

Kleks usiadł ciężko opierając się o stół taktyczny. Straty jakie poniósł w walce partyzanckiej z Wielkim Elektronikiem były ogromne. Codziennie posyłał ludzi na śmierć. Nawet teraz dochodziły go krzyki rannych i umierajacych którzy z braku miejsca leżeli w Centrum Operacyjnym. Wojska Wielkiego Elktronika wsparte dwoma dywizjami elitarnych SS Teletubiś Totenkopf pod dowództwem legendarnego generała Alojzego Bąbla dopełniały dzieła zniszczenia.
- Musimy wycofać wojska - powiedział zza stołu Leonidas, ubrany w swoje stylowe getry i panterkę.
- Nie możemy tego zrobić - powiedział poważnie Klex.
- To szaleństwo!
- Nie, k[urtyzana], Sparta - uśmiechnął się krzywo Klex.
- Elektronik jest niepokonany, dobrze o tym wiesz. Powinniśmy się poddać. A już od kiedy porwał mocarnego battlestara, zablokował nam wszelkie działania!
- I dlatego... wezwałem pomoc. Nie obawiaj się, drogi Leonidasie, zwyciężymy! - poklepał przyjaciele po wysmarowanych olejem ramionach, posmyrał po policzku, po czym oddalił się wolnym krokiem. Leonidas splunął ponuro po czym powrócił do rozpoczętej partii bierek.

Dolina Muminków, Laboratorium Paszczaka

- No to co robimy, kochani? - Kotecek patrzył na czerwone niebo i chmury które układały się w fikuśne "666" tuż nad chatą Muminków.
- Bo ja wiem? - wzruszył ramionamy Filonek.
- Jak to co? - zafrasował się Bartłomiej - Kilym kur[ę] i do piachu!
- ... I obszukać z kasy i komórek jeszcze pewnie, co?
- No ba, jak nie jak tak - oburzył się chomik - Ty zielony, gdyby nie ja to byś gówno z klopa jadł i mówił, że wolna europa - pochwalił się znajomością grypsu podsłuchanego na dołku.
Filonek spiorunował go wzrokiem ale nic nie odpowiedział. Obracał w palcach złotą plakietkę. Fascynował go napis. Ale apokalipsa była zła, a on nie powinien do niej dopuścić. Jak coś go nie daj Boże zabije to straci dużo XP i wszystkie itemy, a do tego nie chciał dopuścić.
- Wiem - odrzekł w końcu.
- No?
- Tu jest napisane, że jeden z tych jeźdźców przyjedzie na Muminku.
- No i?
- W sumie to go nie będziemy zabijać, bo kiełbasą nas poczęstował - Chomik ostentacyjnie puścił w tym miejscu focha - Ale żeby nie mógł tego z apokalipsy przywieźć to odpier[niczmy] mu nóżki.
Oczy chomika zaświeciły się wszystkimi kolorami tęczy.
- ... A potem obszukamy go z kasy i komórek!.. - dokończył w rozmarzeniu.
- Dobrze Bartuś, a potem go obszukamy - spatował Filonek - Panowie, musimy wykończyć tych jeźdźców zanim oni wykończą nas. Za długo pracowaliśmy na nasze levele żeby je stracić w taki głupi sposób!

Battlestar Elektronik (wcześniej 'Pegasus')

- ...I przybędzie Prorok Adama i będzie sądził żywych i umarłych Cylonów - Wielki Elektronik właśnie kończył koncelebrowanie mszy. Podszedł do swoich wiernych dowódców.
- Verka - zwrócił się do Verki Serduchki, kiedyś nikomu znanego transwestyty, dziś dowódcy SS Schmaletz Korps, siejącej postrach wśród partyzantki Klexa.
- Wszystko gotowe, milordzie - wyrzekła Verka - Możemy zacząć ofensywę o każdej porze.
- Doskonale, doskonale - Elektronik zatarł kośluny - Zaprawdę powiadam Wam, miłe jest Galactice to co dzisiaj uczynimy. Albowiem błogosławieni ubodzy w RAM, gdyż ich będzie DDR3 niebieski.
- Amen.
- Admirale Soczewka - Elektronik czule uścisnął dowódcę swojej marynarki.
- Towarzyszu Elektroniku - Soczewka oddał honory - Flota ustawiona na pozycjach.
- Wspaniale! Możecie zaczynać, moje ptysie kremowe. Niech dzieje się wola Proroka Adamy!

Dolina Muminków, Laboratorium Paszczaka

- No - sapnął Bartłomiej. Obcinanie Muminkowi nóżek nie było proste, ale się opłaciło. Kto mógłby pomyśleć że taki wieśniacki mumin będzie miał w kieszeni nowiutkiego Iphone'a?
- Bez pracy, ku[rde], nie ma kołaczów - Bartłomiej podzielił się swoją życiową mądrością ze światem - Cokolwiek to k[urde] ci kołacze są.
Filonek stał przed chatką Paszczaka i jarał ćmika.
- Co tam Filonek? - zagadał go Bartłomiej.
- Gdzie Kotecek?
- Został z Muminkiem. Ponoć opatrzeć go chce.
W tym momencie doszedł do nich donośny krzyk Muminka. Raczej nie mógł być spowodowany 'opatrywaniem'.
- Yhy - mruknął żółwik - Ty się lepiej Bartuś zastanów jak przykminimy gdzie się ci jeźdźcy chowają.
- Ja wam powiem - postać u furtki zrzuciła torbę listonosza i zdjęła z głowy równie niebieską czapkę - Jam jest Aragorn, syn Arathorna, legendarny władca Etiopii i Rycerz Okrągłego Stołu!
- Nosz czy my wyglądamy tak kijowo, że ściągamy wszystkich debili z okolicznych bajek?! - żachnął się Filonek.
- Bartłomieju, Królu Gondoru, synu Elendila i Isildura, oddaje się pod Twoje rozkazy.
Po czym tajemniczy rycerz uklęknął i ucałował włochatą stopę chomika.

Z powrotem HQ Ligi Sprawiedliwych

Klex stał ze skupieniem, gdy nagle zadzwonił dzwonek przy drzwiach.
- To pewnie pomoc! - ucieszył się Leonidas.
- Nie, to po prostu telepizza - rzekł Klex - No co? Zgłodniałem.
Posiliwszy się nieco, podszedł do swojego spedalonego przyjaciela i rzekł poważnie:
- Pomoc już nadeszła. Widzisz, moje badania dowiodły że jing musi nakopać jang, białe jest czarne, a czarne białe. Rozumiesz?
- E?
- Przeciwne bieguny się przyciągają, a te same odpychają. Dwa atomy o tym samym ładunku wybuchają w eksplozji...
- Przestań pier[niczyć] Klex.
- No dobra, więc na twój chłopski rozum - Wielki Elektronik jest elektronikiem, nie?
- No nie da się ukryc...
- Więc pokonać go może tylko inny Elektronik!
W tym momencie z błyskiem i hukiem pojawiła się w środku sali zakapturzona postac. Zaśmierdziało siarką.
- Ktoś ty?! - wyjąkał Leonidas.
Postać zrzuciła kaptur.
- Jam jest Lech Wałęsa. Elektronik. Przybyłem by wam pomóc.



- A co z flotą admirała Soczewki?
- O to się nie martw dżentelmenie - z progu rozległ się nowy głos.
- A ty to kto znowu?! - zszokował się po raz kolejny Leonidas.
- Ja?.. Jam jest...

[media]http://youtube.com/watch?v=ddEIICbllAI[/media]
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline