Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2008, 08:26   #34
zbik_zbik
 
Reputacja: 1 zbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumny
Lekarz już poszedł jakiś czas temu Machat leżał wciąż obolały i zastanawiał się dlaczego dostał taki łomot. Wpadł na jeden pomysł i rozejrzał się, pokój nie wyglądał na przeszukany. Włożył rękę pod materac. 'Briońskiego snu' nie zabrali. Sam już nie wiedział za bardzo co ma robić. Lekarz wcale mu nic nie poradził a i posługiwaczka nie była wcale troskliwa.

Miał plan co zrobi, ale najpierw musiał poczuć się lepiej. "Jak będę tu tak leżał to na pewno nic nie skorzystam i zdrowia od tego mi nie przybędzie." - pomyślał poirytowany.
- Camilla! - zawołał dziewczynę, która natychmiast weszła. - Pomóż mi się ubrać jakoś.

Wyznaczone sobie zadanie nie było łatwe, ale w końcu udało się i Machat był jako tako ubrany.
- Zawołaj Petrka, pomoże mi w chodzeniu.
- Ale może powinieneś poleżeć jak mówił lekarz?
- Lekarz od siedmiu boleści... nie zna sie chłop, od razu widać. Wołaj jak chłopaka.

Petrek za chwilę przybył i pomógł w poruszaniu się. Wyszli z karczmy.
- Gdzie idziemy? - spytał lekko przelękniony Petrek.
- Tam. - Machat wskazał ręką w stronę bramy miasta.

Szli dość powolnie a ludzie oglądali się na nich. Przy bramie miasta Machat miał wrażenie że wszyscy strażnicy się z niego śmieją. W końcu dotarli do małego domku nad rzeką. Po zapukaniu otworzyła Liz a jej oczy zrobiły się wielkie jak kartofle, co jak co ale takiego widoku się nie spodziewała.
- Dzień dobry, napadli mnie w karczmie, czy mogłabyś się mną zaopiekować? - powiedział prosto z mostu nie bardzo się zastanawiając.
Ale dziewczyna szybko zaprosiła do środka i przygotowała posłanie na starym drewnianym szlabanie stojącym w kuchni.

Zrobiła mu okład i dała zjeść najlepszej jajecznicy jaką kiedykolwiek smakował. Z boczkiem, cebulką, szczypiorkiem i jakimiś przyprawami. Po najedzeniu się od razu czuł się lepiej. Petrek też był zadowolony że i mu się dostało.
- Dziękuje bardzo, przepyszne. - odezwał się młody posługiwacz i dopiero teraz Machat zobaczył że jeszcze tu jest.
- Leć mały do Paula bo cię złoi a i mi się za to dostanie. - te słowa zadziałały i młodzik wyleciał z domku jak z procy.

Czas do południa spędził z Liz, Edim i jego żoną. To były naprawdę miłe chwile. Zofia zrobiła mu jakieś specjalne okłady z wodorostów, a po południu przyjechał Rudi.
- Hahaha... kto cię tak urządził? Trzeba było cię odwieźć bo sam się sobą zająć widać nie umiesz! - zaczął swoje powitanie - Na szczęście trafiłeś na pod dobrą opiekę, pokój temu domowi i niech Esmeralda mu błogosławi.
- Skąd wiedziałeś że tu jestem? - przerwał zaskoczony poważnie Machat.
- W 'Siedmiu Pokusach' mi powiedzieli co się stało to postanowiłem się odwiedzić. Mam też najlepsze zioła jakie mogą być i na pewno cię uleczą.

Niziołek zaczął przygotowywać jakiś okład, Liz z Zofią zrobiły wywar tak jak im kazał Rudi za raz wszystko było gotowe. Okłady piekły a wywar był okropnie gorzki a jego smak został w ustach nawet po popiciu gorzałką.

Halfling siedział i rozmawiał z miłą rodzinką. Dużo opowiadał i żartował.

Machat miał wiele rzeczy do przemyślenia, przede wszystkim kim byli ci co go pobili i dlaczego to zrobili. Jak ich znaleźć - choć na to miał już opracowany plan, wystarczy dobrze popytać w znanych sobie miejscach. I przede wszystkim jaką to sprawę może mieć do niego Rudi, znali się dopiero od wczoraj a ten już go leczy. Ale cóż, trzeba mu się jakoś odwdzięczyć.
W głowie zabrzmiały mu słowa: "Trzymaj się z dala od pana Maurissaut".
"Czyżby to on ich przysłał? To nie miało sensu, musiał to zrobić ktoś inny. " - zastanawiał się leżąc w łóżku i patrząc za okno. - "Zrobił to ktoś kto wiedział gdzie mieszkam, byli tam już dużo wcześniej. Po co ja tam wchodziłem, trzeba było trzymać się z dala od kłopotów. Te moje naiwne myślenie że to może zwykły złodziejaszek. Trzeba będzie zmienić pokój na inny, z oknem z drugiej strony. Ale to potem, teraz trzeba działać."

Lekarstwa Hobbita bardzo mu pomogły i po nie całej godzinie czół że może już chodzić.
- Rudi! - wykrzykną nagle przerywając jakiś dowcip - Pomożesz mi dostać się do miasta?
- yyy... no jasne. -odpowiedział zdezorientowany grubasek wyglądający w tej chwili niezwykle komicznie, nikt jednak tego nie zauważył, bo wszyscy patrzyli zdziwieni na Machata.
- To ruszajmy, muszę się dowiedzieć kto mnie pobił. - lekko się zachwiał wstając, ale na nogach się utrzymał. Ruszył w stronę wyjścia a Niziołek tuż za nim.

- W co ty się pakujesz? - spytał Rudi jadąc już w stronę miasta.
- Więc tak. Najpierw zajedziemy do 'Siedmiu Pokus' muszę się ładnie ubrać. Potem skoczymy do banku, pieniądze mogą się przydać. A na koniec do 'Tańczącej Driady'...
W tym momencie Halfling o mało nie spadł z wozu, a spadłby gdyby Machat go nie przytrzymał. Patrzył przez chwilę wybałuszonymi oczyma.
- To ja myślałem, że ty zbójów będziesz szukał, a ty zabawić się chcesz! I musisz po to się ładnie ubrać, wziąć pieniądze z banku i pójść do jednego z najdroższych burdelów w mieście! Ja was ludzi wogle nie rozumiem!
 
__________________
Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć,
oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć.

Ostatnio edytowane przez zbik_zbik : 30-04-2008 o 12:34.
zbik_zbik jest offline