Poszli razem do swojego pokoju, a Fengrin już nie zwracał uwagi na karczmarza, miał ochotę położyć się spać i szybko zasnąć aby nazajutrz być wypoczętym i gotowym do dalszej drogi. Miał nadzieję, że droga do samego Aldorfu będzie szybka i przyjemna. Nie chciał znowu spotkać na swojej trasie jakiś nieprzyjemności, jak to było tam w trawie przed miastem.
Wciąż dziwiły go aż takie posunięte kroki tego grodu w stronę bezpieczeństwa, to było naprawdę dziwne jak ludzie mogą się bać niebezpieczeństwa. Co prawda tak właśnie Fengrin stracił swoją kuźnię, przez prześladowania w tych trudnych czasach. Jednak krasnolud nie bał się dalszych konsekwencji i ruszył wraz z ekipą spać. Jako że Fengrin zmęczony był bardzo podróżą usiadł na łóżku i po chwili poszedł spać, a sen naszedł szybko i ciężko.
Śnił o swojej zacnej kuźni, kochał ją ponad wszystko a stracił w jednej chwili przez prześladowania ludzi. Wtedy to szalał pogrom innych ras przez co cierpiał a skończyło się to na utracie swojego majątku.
Czy można tak długo wytrzymać?