Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2008, 23:08   #18
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nawiasem mówiąc, ahoj!
Wiem, że dyskusja dotyczy nie tylko Neuroshimy, ale że ze światów postapokaliptycznych z tym właśnie jestem najlepiej obeznany (różne inne znam nie za bardzo), to o nim właśnie mogę mówić. Ewentualnie o ogólnej wizji religii w ogólnym jakimś postapokaliptycznym świecie, ale takie dywagacje są niewiele warte bez zarysowania ogólnej wizji całego świata (bo wizje szczegółowe muszą wynikać z wizji ogólnej).

Ogólnie rzecz biorąc stworzyłem właśnie potwora, który będzie bronił mnie przed opuszczaniem dość dobrze znanych mi terenów Zasranych Stanów i zapuszczeniem się w ogólnikowe (nadmiernie) rozważania.

Czyli tak oto: Częściowo przynajmniej zgadzam się z Tym, który napisał (przepraszam, ale na poprzedniej stronie) o rozsypaniu się takiego na przykład chrześcijaństwa na setki, jeśli nie tysiące odłamów, sekt i kółek (zajrzyjcie zresztą do podstawki). Częściowo zgadzam się na powstanie zupełnie nowych, nie czerpiących z niczego, co było wcześniej, religii (też podstawka "Kościół Czerwonego Słońca" na przykład, jeśli się nie mylę, albo nawet - tak, w pewnym sensie - Dark Visions. Ukłon w stronę teorii narkogennych, ale z rezerwą).

Oba "częściowo" zaś dlatego, że jako przeciwnik drastycznych uogólnień uznaję także możliwość pozostania części wiernych przy doskonale zachowanej tradycji (może nie najlepsze słowo, bo nie chodzi mi tylko o jakiś nieszczęsnych fundamentalistów - choć o nich także). Wiedzę też gigantyczną niszę dla takich, którzy łączą w dziwaczny sposób dwa, zdawać by się mogło, przeciwstawne nurty. Za przykład niech posłuży postać mojego kumpla, pięćdziesięcioparoletni czarnuch, ochrzczony, deklarujący wiarę w Boga i kierujący się przykazaniami nie gorzej niż wielu chrześcijan dzisiaj, co jednak nie przeszkadza mu czerpać wiadrami z dobrodziejstw pustynnego szamaństwa i rozmawiać z duchami przodków pod wpsływem podejrzanych substancji (powtórny ukłon w stronę narkogennych teorii).

Mogę jeszcze rzucić do wspólnego pieca jeszcze przykład z mojej ostatniej sesji, na której uraczyłem graczy spotkaniem z lokalnym odłamem (choć zasugerowałem, że może mieć zasięg większy), który na własny użytek nazywam Kościołem (H)Ioba.

"...i Pan zdjął znad Świata Swą Łaskę, bo zobaczył, że człowiek bardziej czci to, co sztuczne, niż to, co prawdziwe. I oddał Świat we władanie tego, którego czcili bardziej niż Jego. I zapanował nad Światem Szatan w postaci, jaką mu sam człowiek stworzył. Lecz znaleźli się Ci, którzy zobaczyli i wstąpili na Drogę, by oduczyć człowieka tego, co złe, i tego, co on zowie walką, a co na pożytek Złego się obraca..."
 
Betterman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem