Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2008, 13:20   #14
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Leon

Ostatnie wydarzenia przemykały Leonowi przed oczami w zwolnionym tempie niczym pokaz slajdów. Frank, nie żyje ale to przecież niemożliwe. Widział to "coś" poruszające się w tak bardzo nienaturalny sposób, że przypomniał sobie aktorów ze starych filmów grozy których naoglądał się w dzieciństwie. Różnicą było to, że to nie był film, a zamiast tandetnych kostiumów i sztucznych rekwizytów które potrafiły przerazić tylko dzieci w nocy, fruwały prawdziwe wnętrzności i działy się prawdziwe ludzkie dramaty.
Poczuł ciepłą krew spływającą mu ze złamanego nosa - ostatniej pamiątki po swoim partnerze.

Pochylił się i zaczął gorączkowo rozglądać się za bronią którą Frank wytrącił mu z ręki, powinna gdzieś tu przecież być do cholery. Ignorował wszystko co się wokół niego działo, wrzaski krzyki i tupot przerażonych nóg. Chwilę później ktoś wystrzelił, jakaś starsza pani trzesącymi się rękoma trzymała jeszcze przez chwilę pistolet Leona wraz z różańcem po czym opuściła jedno i drugie tracąc resztki zdrowego rozsądku.
Nieważne jak żarliwą katoliczką stawiająca w obronie swojej wiary była, dla jej sposobu postrzegania świata to było najwyraźniej za dużo. Uciekła za tłumem osób, które zrobiły to samo. Leon rzucił się za bronią, podniósł ją i wycelował wprost w stojące przed nim zagrożenie. Kobieta trafiła w ramię trupa, ale ten najwyraźniej się tym nie przejął wciąż bezczeszcząc zwłoki Franka.

Leon zacisnął zęby i zamknął oczy pragnąć nie patrzeć na to co działo się przed nim, nie słyszeć dźwięków które zmuszały jego żołądek żeby zwymiotował. Po prostu nacisnął spust ale nic się nie stało, najwyraźniej broń się zacięła. Zaklął głośno próbując jeszcze raz i jeszcze ale jedyne co pistolet wydał z siebie to głuchy odgłos klikania świadczący o swoim sprzeciwie. Musiał coś zrobić, był policjantem do jasnej anielki, składał przysięgę a to zobowiązuje. Podbiegł do tego makabrycznego splotu ciał i kopnął z całej siły w kark niezwracającej na niego uwagi kobiety, jej głowa ob kręciła się o 180 stopni w okół własnej osi a odgłos łamiących się kręgów szyjnych powiedział mu tyle że nikt żywy by tego nie przeżył. Tylko, że w tym wypadku sprawa była nieco bardziej skomplikowana.
Ciało jego partnera osunęło się w bok w ta dziwna istota, ten żywy trup dostał ataku drgawek po prostu nie chcąc tak spokojnie umrzeć.
Widok był straszny, wiedział że powinien dobić to coś.. ale w tym momencie chciał po prostu znaleźć się daleko stąd. To po prostu go przerosło, tego nie uczyli w akademii.

Nagle go olśniło. Radiowóz, musi się stąd wydostać, wezwać wsparcie, powiadomić ich co się stało. Dobiegł szybko do otwartych drzwi, których zdążył się złapać i poślizgnąć na mokrym śniegu. Praktycznie wczołgał się do radiowozu, głośno oddychając starał się zapanować nad szalejącym tętnem.

-Centrala.. zgłoś się.. Tu J 176.. Central.. Chrzanić to.. Czy ktoś mnie słyszy?
Sally..? Ktokolwiek..


Radio nie pozostało głuche, ale to co z się z niego wydobyło także nie nastrajało optymistycznie. Głośne trzaski i szumy pozbawiły wszelkich złudzeń Leona.
W dodatku gdzieś w oddali, oprócz krzyków ludzi dało się słyszeć jeszcze inne bardziej złowieszcze dźwięki które niczym nie przypominały tego co do tej pory słyszał.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 30-04-2008 o 19:02.
traveller jest offline