Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2008, 13:40   #37
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Zatrzymaj się!
- Stój!
Dwugłos rozległ się w powietrzu, gdy Eryk i Francois ujrzeli, że Diego chce zaatakować bezbronnego Augusta. Jednak Estalijczyk, najwyraźniej zadowolony z tego, że może się pastwić nad pokonanym przeciwnikiem, nie zareagował.
Niestety ani Beraud, ani Oktawian nie spróbowali powstrzymać Diega, a Eryk i Francois byli za daleko, by to zrobić własnoręcznie... W dodatku de Maurissaut jakby specjalnie stanął na drodze Eryka...

Francois gestem przywołał medyka, a potem pochylił się nad Augustem, usiłując oszacować jego obrażenia.
Eryk z wystudiowaną obojętnością spojrzał na zwracającego się do niego Diega.
- Gratuluję zwycięstwa nad rannym, a zatem nie w pełni sił przeciwnikiem - powiedział z lekką, acz wyczuwalną dla subtelniejszych osób ironią. - A rozmawiać z człowiekiem, który zlekceważył wołanie sekundantów i zaatakował bezbronnego nie mam chyba o czym.
Po sekundzie dodał:
- Czyżby tak wysławiany honor Estaliczyków okazał się wielkim mitem?
Skłonił się obojętnie Diegowi.
- Żegnam - powiedział.
Z równą obojętnością skłonił się sekundantom Estalijczyka i podszedł do Francois. Medyk, mamrocząc coś pod nosem, kończył opatrywać Augusta.

- Gdyby nie ta mała świnia, Maurissaut - powiedział cicho Eryk - to może bym zdążył. Chciał mi podstawić nogę...
Francois podniósł głowę.
- To do niego podobne - stwierdził równie cicho. - Pewnie Beraud mu kazał...
Spojrzał na medyka.
- Gotowe, mistrzu? - spytał.
Ten skinął głową.
- Jutro wpadnę z wizytą - powiedział. - I proszę mnie nie odwozić - dodał.
- Polecam się na przyszłość - skłonił na pożegnanie.

Odprowadzili medyka wzrokiem.
- Mam nadzieję, że jego usługi nie będą nam potrzebne - stwierdził Eryk.
Francois uśmiechnął się tylko.
- Możemy jechać - powiedział. - Zabierzesz się z nami?
Eryk skinął głową.

Chwilę później jechali w stronę rezydencji de Baries'ów.
 
Kerm jest offline