Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2008, 13:38   #662
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ray`gi;
- Mój, mój kochany...!
Lidreal nieruchomieje. Masz niemiłe wrażenie, że jego ślepia zaraz wyjdą z orbit.
- Wreszcie! Tak, mów do mnie, mów więcej, do mnie, tylko do mnie!
Rzucił się na ciebie. Po prostu się rzucił i... Okh... O...świę...ty...gaaakh...! W jakich jednostkach mierzy się demoniczną siłę, nie masz bladego pojęcia (sam jesteś blady jak papier, bo krew odpłynęła ci do koniuszków palców u stóp). Ale... to muszą... być... cholernie... duże... licz...bkhhhhyyyyy...
Ramiona Lidraela chciwie zgniataą cię w miłosnym uścisku, odbierając ci resztki tchu. Myszka, myszka w uścisku olbrzymiej anakondy!
- Teraz kiedy t-ten paskudny yoh...err...demon pozbawił mnie ramienia...!
- Co?... – zdumiałsię Lidrael.
Puścił! Ufh! Puścil, na miłośc wszystkiego co drowskie, puścił, powietrze, oddech, pu... led...wo... sto...isz...
- Co się stało sz towją ręką?! – jęknął Lidrael przyglądając sę tobie. – KTO TO ZROBIŁ?! KTO ŚMIAŁ?!
- Kochany, przywróć mi ją, błagam, a wtedy-wtedy razem poszukamy zemsty na As-as-tarothu.
- As...?! Przy...?! Już! Już, biedna, moja, moje biedactwo, nie płacz, nie bój się, moja, nie zostawię ci tak, nie ja!!! Weź, weź moją!
Złapał cię za kikut po ramieniu. Pociemniało ci przed oczami, ból, przerażający ból. Ból w utraconej ręce?!
Spojrzałeś na swoje nowiutkie ramię. Kolor skóry całkiem jak twój. Dłoń nawet jak twoja. Zaciskasz pięśc. Hm. Gdybys zacisnął ją na kamieniu, pewnie byś go zgniótł.
- Astaroth…? – szepnął Lidrael. – Powiedzialaś Astaroth? Brat Crima? Twór Asgaravahilla? Ast i Aroth? To…on…?! – wycedził przez zęby. – Wiedziałem!!! Od początku wiedziałem!!! Nie martw się, kochana, moja, nie oddam cię mu, o nie, nie ciebie! Nie dostanie ciebie z mglami, nie dostanie nigdy, jesteś moja!

Kejsi; dokopujesz się coraz głębiej, lecz nie wystarczająco głęboko. Braknie ci sił. Liscie więdną, smażone na wrzącym słońcu pustyni. Korzenie czerpią wodę z głębi ziemi, ale jest jej tu niewiele. Podziemia świątyni nie były w końcu zalane wodą. Przynajmniej nie w tym miejscu. Opadasz z sił. Potrzebujesz wody!

Astaroth; Pryzbierasz znów niewinną postac pielgrzyma. Z bezpiecznej odległości zabierasz się za oczyszczanie terenu, kawałek po kawałku.

- UWA...!!!
- Uwaga, odsuncie się!!!
- Co to było?!
- Uwaga, znowu!
- Skąd to się bierze?!
- Odejdźcie stąd, to się zawali!

Elfy, chiemry i ludzie krzątajacy się wokół w pnaice odbiegają od ruin, kruszonych w powtarzających się stale, nidużych eksplozjach.
- Co to na Khemetrę?!
- Wybucha!
- CO wybucha, na Almanakh?!

Barbak; Budzą cię wybuchy. Półprzytomny, zrywasz się i rozglądasz się w zdezorientowaniu. O. Astaroth wrócił.

Tev; Udajesz się na poszukiwania wody. W okolicy nawy bocznej Świątyni jest studnia. Głęboka. Będąc niematerialnym nie możesz chwycić ani wiadra ani sznura, więc stajesz się znów materialny. Chlup, zanurzasz wiadro, wyciągasz. Pijesz, dobre. Resztę wody taszczysz do topoli i oblewasz jej korzenie. Hm... Jest tak gorąco, że woda niemal natychmiast spływa po wrzącym piasku.

Kejsi; malutkie orzeźwienie. Malutkie.

Tev; Hm, chyba trzeba by zataszczyć korzeń topoli do studni. Samo drzewo nie ma już sił nim poruszać.
Jedzenie? Znajdujesz jakieś... krzewy, kaktusy...? Co to u licha jest?!



Kejsi; Ze zmęczenia chwiejesz się, trzeszcząc pniem.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=3NDnqGrgDpk&feature=related[/media]

- Here;3 You wanted to see the elvish dance Damdido. Well here it is. Demon style;3 Remember… rememer that writing hand…

Zanim głos umknął, Kejsi zdążyła spytac w osłupieniu.
- Demony… tańczą!?
- No. One demon. Yes;3
- Tańczysz!? BALET!? Ta-tańce elfów!?
- Oh my, no. Tango;3 Ymmm, I love tango;3
- Dlaczego… tańczysz!?
- Nie słyszę;3
- Z kim! Z kim tańczysz!?
- Oh my;3 Nigdy tam nie byłaś. You`ve never seen the dance of the violet mysts. Those legs, ymm;3

Astaroth;
Wysadzanie tego bałaganu trochę trwało, ale udało się. Mamy teraz dziurę z posadzką w miejscu nawy głównej, i stojące nawy boczne, w miarę nieźle zachowane.
Odkopowałeś zejście do podziemi!

Into Darkness by =PastyGuy on deviantART

...A to co... za... uczucie...?

Horse and Gryphon Dancing by ~buckskinmare on deviantART

O__O WHAT THE HELL...?!?!



SkrIIIiiiiieeeek….!

Dead gryphon by ~BlaineMono on deviantART

Atak… z planu astralnego!… Zaatakował cię jakiś demon! Tak precyzyjnie, tak szybko i z taką wściekłością, że nie wyczułeś zbliżajacej się fali! Ale twoja chimera tak. Tak jak Azmaer, wolała oddac egzystencję za swego twórcę, niż egzystowac znów bez niego.

Zjawia się Lidrael. Chyba chce ci coś powiedziec.

Barbak; Pojawił się złoty błask, chimera Astarotha rzucila się do skoku, a potem padła martwa! Obok Astarotha zjawił się jeszcze jeden demon! Z sylwetki człowiek. Człowiek z ługimi czarnymi wlosami, białymi oczami i krótkimi diablimi rogami, w obroży z kolcami i z nietoperzymi, przymałymi skrzydełkami. O-oł.

wszyscy- Zdrajca! – warknął Lidrael. – Co ty sobie myślisz?! Ile chcesz abrac?! Ona jest moja! Nie dam ci jej! Oddawaj jej rękę, oddawaj ją całą, kłamco, złodzieju, donżuanie!!! – wrzasnął demon i rzucilsię ze szponami na Astarotha.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline