Najpewniej byłbym czarodziejem. Zawsze ceniłem wyżej intelekt nad rozwój fizyczny, aczkolwiek najlepiej rozwijać się pod oboma kątami.
Fascynują mnie możliwości jakie mają czarodzieje w świecie fantasy. Jeden człowiek mogący spokojnie pokonać grupę osób pojedyńczym czarem, bądź nawiązywać kontakt z istotami znacznie potężniejszymi bez cienia strachu.
Oczywiście cała ta moc, byłaby zdobyta po długich naukach i praktykach. Wszak nic, co zdobyte bez trudu, nie cieszy.
W naszym prawdziwym świecie brakuje mi właśnie tej namacalnej magii. Niby słyszy się, że ludzie mogą robić cuda, ktoś tam lewitował nad ziemią itp, ale ile w tym jest prawdy, nikt nie wie.
Podsumowując, żyjąć w świecie fantasy byłbym magiem.