Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2008, 20:09   #663
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Przybieranie różnych kształtów jako demon, a w przeszłości udawanie kogoś kim nie jest jako człowiek doskonale weszło mu w krew. Będąc człowiekiem musiał udawać, by wykonywać zlecone mu przez Ritha zadania i jednocześnie uchować się przy życiu. Prawdziwego siebie trzymał głęboko w ukryciu, żyjąc pod maską Legiona, wiernego sługi demona tylko po to, by ukryć że tak naprawdę jest kimś innym. Od zawsze ukrywał w sobie pragnienie zdobycia siły, pokazaniu światu że istnieje i nie pozwoli by pamięć o nim zaginęła. Rith uważał go za wzorowego opętańca, bez wolnej woli. Tak samo było, gdy w trakcie zadań musiał wchodzić w szeregi zwykłych ludzi - do tego również konieczne było udawanie kogoś innego. Podszywanie się pod innych weszło mu wręcz w krew, więc teraz nikt nie zwracał uwagi na niewinnego pielgrzyma, a tym bardziej nie łączył jego postaci z kruszącymi się gruzami świątyni. Spadek po ludzkim życiu był naprawdę przydatny

Oczywiście, zadbał o to by nie skrzywdzić nikogo z postronnych - nie było takiej potrzeby. Każda niepotrzebna śmierć była głupotą, a nikt kto nie stanął mu na drodze nie zasługiwał na śmierć. W końcu, gdy zniszczył ostatnie pozostałości po destrukcji (jaką sam zresztą dokonał) odsłoniło się wejście do podziemi. Najwyższy czas przywrócić do życia Azmaera i tych, którzy pomogli w walce z Rithem. Już miał zejść na dół, gdy nastąpił najgwałtowniejszy z ataków, z jakimi spotkał się w swojej karierze. Wszystko odbyło się tak szybko, że nawet jego bycie o krok do przodu nie pozwoliło mu na uniknięcie ciosu. Już drugi raz był bezsilny w obliczu atakującego wroga i po raz drugi ktoś poświęcił się dla niego - pierwszy raz chaosie tego świata, gdzie uratował go Azmaer, teraz po raz drugi ocaliła go chimera, oddając za niego życie

Ciągle żył. Od tamtej pamiętnej chwili, wśród ruin niezidentyfikowanej budowli gdy uciekł śmierci z rąk ta kroczyła za nim krok w krok. Astaroth zawsze był o krok do przodu, przez co sympatyczna staruszka z kosą nie mogła go dostać, zadowalając się tymi którzy wraz z nim kroczyli ścieżką. Wszyscy oni byli zapłatą za to, że on wciąż kroczy po tej ziemi. Czy nie powinien w takim razie zatrzymać się i poczekać na śmierć by uniknąć kolejnych ofiar? To jednak oznaczałoby, że wszyscy ci którzy umarli wcześniej umarli na próżno. Nie można było tak marnotrawić ich poświęcenia, nieważne czy dobrowolnego czy nie.

Zdziwiło go również to, kto go zaatakował. Lidrael, demon którego sam wezwał do tego świata. Nie podejrzewał, by ten szaleniec zaatakował go od tak, zwłaszcza że obiecał mu przywrócić ukochaną. Najwyraźniek ktoś musiał go do tego popchnąć. Pytaniem pozostawało tylko: kto? Z jednej strony powinien mu być wdzięczny, gdyż Lidrael był mu potrzebny tylko do zabicia Ritha, następnie powinien umrzeć jako dziecko tamtego chaosu. Ktoś nasyłając go na niego wyświadczył mu przysługę, gdyż teraz z czystym sumieniem mógł go zabić, jako agresora. Z drugiej jednak strony, przez tą osobę zginęła jego chimera, towarzysząca mu już od tak długiego czasu, a była to zbrodnia niewybaczalna. Każdy, kto podnosi rękę na jego towarzyszy podnosi rękę na jego. Ten kto zrani lub zabije jego towarzysza sam musi umrzeć. Rith zabił Azmaera i skończył w wiadomy sposób. Teraz będzie musiał się dowiedzieć, kto rękami szalonego demona zabił jego chimerę

W tym jednak momencie musiał zająć się rozwścieczonym demonem. Najlepszym sposobem będzie wypróbowana już raz taktyka, która po drobnym udoskonaleniu zapewni mu dodatkową energię
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline