Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2008, 20:58   #85
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dziewięć Piekieł Baatoru

Maladomini - Rezydencja Lady Tunridy

Alsenuemor wysłuchał planu Sephirotha z lekkim uśmiechem błąkającym się na jego półelfiej twarzy. Według rakszasy Naczelny Egzekutor Canii miał skłonność do komplikowania sobie życia. Co było też jego słabością, o czym chyba nie zdawał sobie sprawy. Skomplikowane plany są jak piramida ułożona z kamyczków. Wystarczy wyjąć którykolwiek z nich, by cała konstrukcja obróciła się w ruinę. Alsenuemor zapewne zwróciłby na to uwagę współpracownikowi, ale Sephiroth nie był jego współpracownikiem, a pracodawcą. I nie płacono mu za wyrażanie opinii. Jeśli Sephiroth ma zamiar wciągnąć spisek w ryzykowną grę pozorów z celestiańską hierarchią wyższych planów, to za zgodą Euxina, miał do tego prawo. Rakszasa rzekł więc.- Masz na myśli jakąś konkretną osobę, czy też będziemy musieli dopiero poszukać odpowiednio nierozgarniętego paladyna, bądź Łaskobójcę, który nieświadomie zagra rolę pośrednika między nami, a Celestią ?

Ukryta piwnica gdzieś w Sigil


Starzec w poszarpanych szatach wystających spod ciężkiej zbroi jaką nosił siedział zamknięty za dość dużej i komfortowej celi. Do dyspozycji miał całkiem wygodną sofę, na drewnianym stoliku stała misa pełna mięsiwa, oraz antałek pełen przedniego wina...Prawdziwa złota klatka. Starzec był Paktującym, a na jego świecie paranie się czymś takim, karane było stosem. A on w dodatku korzystał z magii o wiele bardziej niebezpiecznej niż zwykłe Pakty. Gdyby nie pomoc jego obecnego "dobroczyńcy" skończyłby na stosie. Został jednak odratowany tuż przed egzekucją... Umieszczony w innym świecie, w bezpiecznym miejscu, poza zasięgiem oczu Pani Bólu, tutejszej władczyni. Co prawda jedynie ją raz widział i wszelkie informacje o niej otrzymywał od swego wspólnika. Jednak to wystarczało aby mu wierzył. Poza tym musiał spłacić dług wdzięczności wobec swego dobroczyńcy i wspólnika. Wolałby jednak jak najszybciej zakończyć współpracę i zostać odesłanym do innego świata wraz z obiecaną gotówką.
Usłyszał kroki i zauważył zbliżającą się osobę w której rozpoznał swego wspólnika.
- Ufam, że niczego ci nie brakuje drogi przyjacielu.- rzekł wchodząc.
-Jedynie wolności panie...Liczę, że nasza współpraca wkrótce dobiegnie końca.- odparł starzec.
-Cierpliwości, cierpliwości...Takich spraw nie należy przyspieszać. Wszystko jednak idzie zgodnie z planem. Nie martw się.- powiedział wspólnik podając księgę przez kraty starcowi. - Teraz liczę że rozwikłasz zagadkę przyzwania hekatoncheirów .-
-Sturękich?!- krzyknął starzec.-Oszalałeś chyba! Nie wolno nam wzywać sturękich. Ich się nie da kontrolować, zniszczą wszystko w zasięgu wzroku! Nie wystarczy ci Mrok?
-Nie, nie, nie...To potężna kreatura, ale nie jest dostatecznie silnym przeciwnikiem dla Pani Bólu.-odparł wspólnik starca.
- A skoro już mówicie o mnie.-Mrok wynurzył się z ciemności piwnicy.- To czekam na zlecenia...I moja cierpliwość powoli się wyczerpuje.
-Tak, tak...Nie zapomniałem o tobie. Wybrałem już pierwszy cel dla ciebie...-wspólnik starca zaczął opisywać szczegóły pierwszego zlecenia.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 13-05-2008 o 07:04.
abishai jest offline