Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2008, 01:13   #668
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Gadatliwi. Towarzystwo było naprawdę orginalne. Jeden z nich był na poziomie równowagi umysłowej niewiele wyżej niż Lidrael, wysłany kilka chwil wcześniej ku bohaterskiej śmierci, ale demony nie miały być mądre.

- Chcesz być last soulbreakerem? – uśmiechnął się Biały. - Chcesz władzy nad mgłami? –buchnął śmiechem. – Wybacz. To nie dla Takich Jak Ty. Ale... chcesz Wiatr Lodu? Chcesz... Wiatru? Wody? Może jest dla ciebie miejsce wśród skazicieli żywiołów? Może... jest miejsce... u boku...? Nie mamy prawa podważać jej wyroków. Coś ci poradzę, Ray`gi. Powiedz jej czego pragniesz. Władzy, potęgi, cóż to znaczy? Powiedz jej, a da ci to. Albo cię zabije.

Ray'giego bawiło ich podejście co do jego zamiarów. Typowe demony. Czym była potęga ? Już ją miał. Władza ? Większa pokusa, gdyż kiedyś była dla niego jedyną walutą, ale na chwilę obecną... Było to coś innego, a za razem wszystkie te rzeczy. A jednak cel był określony. Już. Te demony opowiedziały mu o nim szczegółowo same nawet tego nieświadome. Mistress da mi to, albo mnie zabije. Żadna z opcji nie jest godna mojego wyboru. Po prostu sam to sobię wezmę. Wybrany przez nią ? Absurd, bądź niewybaczalny błąd z jej strony.

Najprawdopodobniej jakaś siła, której nawet nie miał zamiaru identyfikować przeniosła go do Świątyni Przybycia. Z zaskoczeniem stwierdził, że jest w otoczeniu niedoszłych ofiar zamachu. Uśmiechnął się do siebie. Będąc pośród nich będzie mieć większy wpływ na wydarzenia. Zaplanowane w każdym calu, w przejrzystym umyśle mrocznego elfa. Niemile rozczarowała go obecność, nieco zmienionych, ale w końcu tych samych, orka i krasnoluda.

Był jednak ktoś jeszcze. Astaroth. Spadkobierca mgieł. Dziecie Ritha. Widać było jasno, że podstępne kreatury takie jak demony zaczęły zachodzić za wysoko. Stanowczo za wysoko. Niezłą trzeba mieć ponadto czelność, by mieć roszczenia do spuścizny Ritha mając przy tym za poplecznika anioła.

Przebiegły, młody demon...? Ależ skąd ! Brutalny, acz nierozgarnięty pomiot piekieł ? Nic z tych rzeczy ! On łączył wszystkie najlepsze cechy demonów w jedno, a te słabsze oddzielał i likwidował ! Proszę, proszę, Lidraela, zgodnie z oczekiwaniami też się jakoś pozbył. A jednak był niezły. Dobry. Więcej niż dobry. Wyśmienity.

Znowu błysnął uśmiechem do samego siebie i zasalutował figlarnie demonowi. Nie zwraca na mnie większej uwagi. Interesują go sprawy ponad. Więc wskazane jest przemówienie nie za pomocą słów. Świetnie się składa. Mogę stać z boku i swobodnie rozdawać ciosy. - zmrużył swe chłodne oczy i złapał się za podbródek. Jego towarzysze wydawali się wątpić w jego moc co tylko ułatwiało mu działanie. Co za niekonwencjonalny przepis na samodestrukcję ze strony otaczających go.

Ray'gi leniwie obrócił głowę w kierunku okna i wyjrzał na zewnątrz. Niebo zaszło fioletowymi chmurami, a na horyzoncie błyskawice spadały jedna po drugiej. Prawie czuł zapach ozonu w powietrzu... Zapach nadchodzących zmian. Zapach magii...

Chwileczkę...! Cały jego plan posiadał jedną, małą lukę i niedopatrzenie. Kto chronił i pozwolił wygrać, nawet całkiem niedawno Astarothowi ? Kto pozwolił mu osiągnąć to wszystko ? W końcu: Kto doprowadził go do stanu potęgi w jakim był teraz ? Mistress...! Co jeśli demony miały rację...? Co jeśli rzeczywiście był wybrany...? - rozprostował długie, delikatne, acz posiadające niewiarygodną siłę palce, aż strzeliło - Mistress, doigrałaś się ! Dosięgnie Cię kara Lolth, kara godna nędznej dziwki...!
 
Mijikai jest offline