Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2008, 20:23   #640
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Kapłan w myślach oceniał swoją sytuację. ~~Dobrze nie jest. Nawet jest bardzo nie dobrze. Gdzieś blisko jest spora awantura. Czyli Elf zdradził jeszcze kogoś i teraz gladiator pokazuje mu swoje miejsce w szeregu. Hehe, biedny głupiec zaprzepaścił swoją szansę. Razem mogliśmy wykiwać tego zaschniętego nietoperza. A teraz jedyne na co może liczyć z mojej strony, to że zatańczę taniec zwycięstwa na jego kurhanie. Rasgan, tfu. Zbyt pospolite imię jak na elfa. Przecież one zawsze sa Raselo cośtam cośtam Ganno cośtam. Od początku wiedziałem, że z nim jest coś nie tak. Ale do tego wróce, teraz nie ma co marnować czasu.~~

Kapłan napiął niemal wszystkie mięśnie żeby tylko przejść do pozycji siedzącej. Nieźle musiał się przy tym spocić, bo w pewnym momencie poczuł słony posmak potu w ustach. Gdy już siedział zaczął powoli przesuwać się opierając to na skrępowanych dłoniach, to na tyłku. Tymże sposobem dotarł aż do jednej ze ścian. Zimne ściany spowodowały, że na ciele kapłana pojawiła się gęsia skórka. Mi Raaz jednak nie miał czasu martwić się przeziębieniem. Poruszał się dalej wzdłuż ściany ruchem pełzającym, aż ramieniem dotknął sporego mebla. ~~To pewnie jedna z tych półek z winem, albo z żarciem. Miejmy nadzieję, że coś z niej spadnie~~ Kapłan szarpnął się i uderzył plecami o szafkę. Czekał aż usłyszy trzask bitej butelki lub miski. Wiedział, że jedyne co może zrobić, to podpełznąć do potłuczonych kawałków i próbować jednym z nich rozciąć węzły.
 
Mi Raaz jest offline