Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2008, 12:49   #98
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Kristofer pił krew martwego mężczyzny. Było jeszcze jedno ciało, a istnienie Gwen zagrożone zostało przez cios miecza tak potężny, że ledwo teraz stała na nogach i ubytek krwi spowodowany przez Kristofera. Mimo tego nie mogła pożądać vitae drugiego gliniarza. Coś w niej protestowało: Nie jestem Kristoferem, potworem, śmiercią. Gdyby nie czerwony robak ze spluwą - Milly, Gwen pewnie zginęłaby tej nocy. Bo czuła się przez chwilę jak w narkotycznym transie, na scenie na której wszystkie światła wygasły, a jedyny reflektor oświetla kołek i Kristofera.
Dobrze, że Milly wydawała polecenia.
Gwen najpierw podeszła do zaparkowanych wozów. Wybrała dużego dodge’a, z wielkim bagażnikiem, za starego jednak by właścicielowi opłacało się inwestować w alarm. Nie miała sił na grzebanie w zamku. Zdecydowanym ruchem, kolbą pistoletu, wybiła szybę. Sprawdziła ochraniacze przy lusterku, potem schowek przy siedzeniu pasażera. Kluczyki były. Kanadyjczycy naprawdę są głupi – pomyślała.
Podjechała w stronę ochłapu wampirzycy. Unikała patrzenia na Milly. I bez tego widoku cudem trzymała się nogach. Miała wrażenie, że jest na granicy omdlenia, ale pewnie była to granica szału.
Na szczęście, zgodnie ze słowami Malkavianki, było trochę krwi w lodówce. Dopiero gdy się napiła i zregenerowała częściowo ranę, patrząc z fascynacją na zasklepianie się zmasakrowanych tkanek, podała resztkę krwi Milly. Tym razem wytrzymując straszliwy widok.
Poczuła się odrobinę lepiej. Sama otworzyła bagażnik. Żeby włożyć ciała do środka znowu musiała podnieść siłę. Jestem studnią bez dna, nigdy nie zaspokoję pragnienia. Ale nawet sarkazm stracił swoją moc. W duszy Gwen puchła czarna dziura. Przypływ sił spowodował jedynie słabe echa emocji. Zwłoki w letargu, przed chwilą śmiertelni wrogowie, nie budziły już prawdziwej namiętności.
Z bagażnika skradzionego auta wyjęła lewarek. Podeszła do rozbitego wozu, nędznych resztek limuzyny Kristofera.
Dopiero gdy z niemałym trudem wyciągnęła z bagażnika swoje rzeczy odetchnęła z ulgą. Miała skrzypce, przedmiot łączący ją cieniutką linią z normalnym światem. Atrybut jej człowieczeństwa.
Zabrała także opasłe tomisko do którego nigdy wcześniej nie pozwalał jej zaglądać Kristofer.
Wzięła Milly na ręce.
- Półtorej nastolatki – wyszeptała – Równa się jedna dorosła osoba.
- Dokąd jedziemy?
Samochód pełen zwłok ruszył.
 

Ostatnio edytowane przez Hellian : 07-05-2008 o 19:07. Powód: zawartość bagażnika
Hellian jest offline