Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2008, 13:49   #40
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Znała go. Och, znała go dobrze. Czasami zdarzało się, że po wygranej walce, choć częściej po przegranej przychodził do świątyni Myrmidii złożyć podziękowania lub prosić o wsparcie.
Nie uważał się za zbyt religijnego, ale Boginię taktyki traktował z czcią jaką wpoił mu w dzieciństwie ojciec. To była część jego wychowania, a modlitwa w świątyni na ogół pomagała mu uspokoić się i przemyśleć jeszcze raz walkę. Tego z kolei nauczył go jego mistrz. Ojciec Leticii.
Diego poczuł, że się zbliża. Zanim ją usłyszał, czy zobaczył, gdy tylko weszła do świątyni wyczuł jej obecność. Nie wiedział jak. Nie miał pojęcie, co sprawiło, że nagle odczuł niepokój. Odwrócił się i dostrzegł ją, a serce momentalnie podskoczyło mu do gardła ściskając krtań. Mógł tylko stać w bezruchu i patrzeć jak do niego podchodzi. Tak piękna, że jej widok sprawiał mu ból.
Chciał zachować spokój, by nie dostrzegła co się z nim dzieje. Rozpaczliwie próbował zapanować nad swoimi uczuciami, ale to nie było takie proste. Zawsze grała na jego emocjach, jak na instrumencie i wiedziała o tym.
Planował co powie, jak się zachowa. Postanowił sobie w duchu, że nie da się wyprowadzić z równowagi, że dosyć go skrzywdziła i nie pozwoli jej na więcej. Przełknął ślinę gdy była już tuż tuż i ... dostał w twarz. Cały z trudem wypracowany spokój runął w jednej chwili. Po prostu został zdmuchnięty niczym pyłek przez szalejące tornado.
Po odgłosie siarczystego policzka, który echem odbił się od ścian świątyni można było usłyszeć drugi, a zaraz potem krzyk bólu i zaskoczenia kobiety.
Leticia podniosła rękę, by po raz kolejny uderzyć Diego w rewanżu, ale estalijczyk chwycił ją mocno za nadgarstki i szarpiącą się z wściekłości siła powlókł za sobą.
Kopniakiem otworzył drzwi do refektarza, który na szczęście był pusty i przemocą przydusił dziewczynę do ściany nie puszczając jej nadgarstków.
Znajdowali się tuż przy sobie niemal stykali się nosami, gdy wściekły Diego wykrzyczał Leticii prosto w twarz :
- Ja zrujnowałem Tobie życie ! Ja ?! A co z moim życiem ?! To tyś je zrujnowała !
Leticia spróbowała odepchnąć się od ściany, ale Diego jeszcze mocniej naparł przylegając do niej całym ciałem.
- Jesteś moja. Rozumiesz ? Moja. I nikomu Cię nie oddam, ani człowiekowi, ani demonowi. Żadne potęgi chaosu mi Ciebie nie odbiorą. – powiedział może nie spokojniej, ale znacznie ciszej i przycisnął zachłannie swoje usta do warg Leticii.
Nie był to czuły pocałunek. Napierał siłą, jakby chciał wyssać z dziewczyny duszę. Leticia nie mogąc się wyswobodzić ugryzła go w wargę, mocno, do krwi.
- Aaa ... – zawołał z bólu odstępując, jednak nadal mocno ją trzymał.
Tym niemniej bólu nieco go ostudził. Spojrzał jej głęboko w oczy, w te cudowne, najpiękniejsze w świecie oczy.
Oparł czoło o jej czoło w geście nie gniewu lecz rozpaczy szepcząc z goryczą.
- Jesteś moja, tak jak ja jestem Twój. Jeśli chcesz się mnie pozbyć musisz mnie zabić.
Puścił ją odstępując krok do tyłu. Szybko wyciągnął lewak i wcisnął go do ręki Leticii przystawiając sobie czubek ostrza do piersi.
- No już... O co chodzi ? Nie masz odwagi przebić mi serca, gdy patrzysz mi w oczy ? – powiedział bardzo smutno.
- Już to raz zrobiłaś Leti. Już raz mnie zabiłaś. – nie ukrywał już żalu i rozpaczy. Przed nią po prostu nie potrafił udawać i już nie chciał.
„Leti”. Tak do niej zwracało się tylko dwóch ludzi Diego i don Pedro Suarez, jej ojciec.
 
Tom Atos jest offline