Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2008, 18:19   #15
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rozszyfrowanie nie trwało długo. Gdyby nie lenistwo, zrobiłby to w pamięci...
Wyłączył mikom'a. Holograficzny ekran, nie większy od dwóch dłoni, zamigotał i zniknął.

Zhaaaw usiadł w fotelu i roześmiał się.
Pół godziny... Żeby za pół godziny, a teraz już za 25 minut dotrzeć do Plaza musiałby poprosić o podwiezienie patrol. A nie zawsze był pod ręką uczynny gliniarz, chętny do rozstania się ze swoją maszyną... Jak tamci dwaj...
Uśmiechnął się na to wspomnienie. Jakie to dziwne, że w niektórych rejonach miasta nie można ani na chwilę zostawić pojazdu bez nadzoru. Nawet tak masywnego, jak radiowóz...
Wszystko się może przydać. Co prawda jemu wystarczyła radiostacja, ale widocznie inni byli w większej potrzebie...

Zamyślił się przez moment... Pepper... Koen... Oba nazwiska mówiły mu co nieco...
Uśmiechnął się.
Zapowiadało się ciekawie...

Dokończył ostatniego paluszka i wrzucił puste opakowanie do spalarki.
A potem zaczął się szykować. Do Skyreal nie miał daleko, ale parę drobiazgów wymagało przyszykowania... Na przykład odpowiedni strój... Otworzył szafę...

Troy Denning, młody pracownik znanej firmy Skyreal, przejrzał się w lustrze. Szare oczy zlustrowały widniejącą w podłużnej tafli sylwetkę.
Dobry, ale nie najlepszej jakości garnitur, szary prochowiec, dopasowany do całości, nasunięty na oczy kapelusz, dyplomatka...
Cóż z tego, że nikt w Skyreal go nie znał... Osobiście... Ważne, że wiedział o nim komputer... I nawet wysyłał wypłatę na konto w CenterBank...

Sprawdził wyposażenie...
Nóż z jednorodnego kryształu, przy którym skalpel chirurga był tępy jak kawałek drewna...
Ogłuszacz... nieco zmodernizowany, podrasowany, na dodatek idealnie mieszczący się w dłoni... i w rękawie...
Pistolet... laserowa zabaweczka... drobiazg idealnie się nadający do wypalenia komuś malutkiej dziurki... w odpowiednim miejscu...
Dwulufowy Jumbo... niezbyt co prawda celny i o kiepskim zasięgu, ale kiedy używało się flachette'ów, to ani jedno, ani drugie nie było konieczne...
Kamizelka kuloodporna... cóż z tego, że kiedyś była policyjna... jej byłemu właścicielowi z pewnością nie była już potrzebna...
Malutki zagłuszacz... nader negatywnie działający na wszystkie znane mu typy nadajników...
Wszystko to bez problemów uchodziło uwadze przy pobieżnej kontroli. Nawet skanerem. Kompozyty to idealny wynalazek... Co innego, gdyby ktoś chciał go poddać kontroli osobistej. Ale ze względu na preferencje seksualne nie miał zamiaru dopuścić, by obmacywali go faceci, a takich w siłach policyjnych była zdecydowana większość...

Otworzył neseser. Grube tomisko zatytułowane "Skyreal - Regulamin Wewnętrzny", nieco wybebeszone, idealnie mieściło w sobie dwa zwitki banknotów i pół tuzina nabojów flachette. Mimo dość pokaźnych rozmiarów "Regulaminu" w neseserze pozostało wystarczająco dużo miejsca, by wrzucić tam mikom'a, pojemniczek na soczewki kontaktowe i trzy małe ogniwa, mogące zasilić zarówno mikom'a, jak i pistolet...

Sprawdził portfel. Dokumenty, karta kredytowa, parę banknotów, bilet do holo, zdjęcie powabnej blondynki z podpisem Vera... Schował wszystko do kieszeni.

Obrzucił okiem wszystkie drobiazgi, których nie zamierzał zabierać ze sobą. Niechętnie zostawiał je na pastwę losu, ale raczej nie mógł oddać ich do przechowalni... Pozostawało tylko mieć nadzieję, że nikt nie dotrze tutaj podczas jego nieobecności. A nawet gdyby... Rodzinnych pamiątek nie pozostawiał, a reszta, to rzeczy nabyte...
No, może nie całkiem nabyte...

Jego pojawienie się na ulicy nie wywołało niczyjego zainteresowania. Nawet ludzie 'z Góry' mają czasem do załatwienia 'na Dole' różne sprawy, których w inny sposób załatwić się nie da...
Nie zaczepiany przez nikogo wsiadł do windy, która zawiozła go na wyższy poziom... Skąd ciągiem dla pieszych w dziesięć minut mógł dotrzeć w okolice spotkania. I rozejrzeć się...

Spojrzał na zegarek - była 8:02.
 
Kerm jest offline