Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2008, 18:50   #641
Umbriel
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Spory

„Gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci korzysta”


- Łatwo ci ukryć białą lwicę ze skrzydłami, na czarnym bagnie?

„Ale ze mnie głupiec, nie pomyślałem o tym. Być może mogłaby się wznieść w powietrze i zaatakować z góry?”

Mimo wszystko psionik pominął słowa lamii wymownym milczeniem. Nerwy i kłótnie były tym, czego najmniej chciał w obecnej chwili. Musieli zachować spokój, jeśli chcieli przeżyć.

Nie zwracając już uwagi na Ilmaxi przyspieszył kroku. Tymczasem lwica zabiegła mu drogę. Nie mógł wyjść z podziwu nad jej możliwościami – wystarczyło kilka skoków!

- O nie! Ty wyjaśnisz jej sytuację! Ja...zostałam stworzona do walki. - rzekła lamia.- I nie wyglądam przyjaźnie.

- Ależ, nie przeszkadza to wcale… - tu kobieta zaczęła nagle wypluwać z siebie setki słów, więc Gaalhil przerwał wypowiedź. Jego mina jednakże wyraźnie mówiła lamii – „napytałaś sobie biedy, to teraz sobie radź!”

Psionik gorączkowo zastanawiał się nad rozwiązaniem sytuacji. Cóż uczynić? Jak się porozumieć z tą kobietą? Setki myśli ponownie przelewały mu się przez głowę. Wiedział, że za wszelką cenę, musi zachować spokój.

- Jesteś człowiekiem, ona też, więc się dogadujcie...Poza tym, to ty za nią pognałeś, nie ja.- rzekła Ilmaxi.- I mi się od tego nie wymiguj. Ja tu jestem od ochrony, ty od zdobywania informacji.

- Dobrze już, postaram się z nią jakoś porozumieć, ale ty także mogłabyś współpracować. Gdyby potrzebna była tępa siła do walki, daliby mi trolla do pomocy. – rzekł na wpoły żartobliwie, na wpoły sarkastycznie. – Mam nadzieję, że masz także jakieś wartości moralne, inaczej ciężko Ci będzie ze mną podróżować. – dodał znacząco, odnosząc się do sprawy barbarzyńskiej kobiety i odpowiadając sobie w myślach – „I tak pewnie już jest ciężko”.

Nagle Kyulii zaczęła wznosić wzburzone okrzyki. Młodzieniec natychmiast zaczął bacznie obserwować otoczenie, ustawiając się na lekko rozstawionych nogach. Na pojedynczych wyspach twardej ziemi, pośród bezmiaru czarnego bagna, uwidoczniły mu się postacie.
Łuski na skórze i budowa zewnętrzna nie budziła wątpliwości – miał do czynienia z jaszczuroludźmi, tyle że – wnioskując z dzierżonej przez nich broni i sprzętu – z elitarnym, doświadczonym oddziałem. Oddziałem, z którym walka w miażdżącej większości przypadków, będzie oznaczać dla ich trójki śmierć. Dlatego też nie podjął zamiaru bezsensownego oporu, swoją pozą starając się zdradzać jedynie zaskoczenie i zaniepokojenie, a nie wrogie zamiary. Gestem spróbował uspokoić także Ilmaxi. Wśród napastników jeden zdradzał cechy przywódcze. Uzbrojony po zęby - w magiczny topór, którego ciężar jedną ręką poradziłby podnieść chyba jedynie gigant, a także w łuk, którym właśnie w nich mierzył. Sam fakt, że oddział posiadał broń dystansową, przesądzał o wyniku starcia. Musieli pertraktować. Tymczasem wódz rzekł:

- Wy to kto? I co wy robicie na moim bagnie? Mówcie szybko, albo strzały moich wojów was zabiją.

Gaalhil odezwał się spokojnym, nie mogącym w żaden sposób prowokować głosem:

- Jesteśmy wędrowcami, zdążającymi w stronę Phalenopsis! Nie czyńcie krzywdy, pragniemy tylko spokojnie przejść przez wasze ziemie i ruszyć w dalszą drogę!

W duchu modlił się i błagał wszystkie siły na niebie i ziemi, by jego blef się powiódł.

W razie, gdyby pertraktacje się nie powiodły, ułożył sobie w głowie prosty plan. Przewidywał on zaatakowanie mentalnie wojownika i efektywne go wyeliminować, następnie zaś użyć wszelkich możliwości by uciec jak najdalej od tego miejsca, lub zabrać jak największą ilość bestii do grobu wraz z sobą.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"

Ostatnio edytowane przez Umbriel : 08-05-2008 o 08:04.
Umbriel jest offline